poniedziałek, 7 listopada 2011

miesiac osmy "8"

Witamy
W koncu zabralam sie do napisania baaaardzo spuznionego postu!!! Nie bedzie on dlugi poniewaz nie zbyt wiele pamietam. W tym miesiacu ALusia upodobala sobie ciagle stanie przy stole. Ogolnie jej wstawanie zaczelo byc bardzo szybciutkie i z dnia na dzien coraz pewniejsze. To jej ulubione zajecie. Zabawki hmm malo ja interesowaly- najbardziej zafacynowana jest wszelkiego rodzaju ksiazeczkami, najlepiej tymi z papieru bo moza je rwac ;) Pozatym w tym miesiacu zaczela lepiej spac. Jej sen byl spokojniejszy i potrafila zasypiac gleboko. W nocy budzila sie, ale podanie smoczka zalatwialo sprawe. Luska jezdzi ze mna do pracy od jakiegos czasu wiec caly czas przyzwyczajalysmy sie do tej sytuacji i jeden dzien byl leprzy, drogi gorszy, ale ogolnie nie jest zle. W wolne dni kozystalysmy z ladnej pogody, zalujac ze lato i jesien sie juz koncza i niestety wielkimi krokami zbliza sie zima. Z jedzenie bylo wszystko ok, ladnie jadla, a nawet powiem, ze zrobil sie z niej maly zarloczek ;)
I to chyba tyle nowosci w tym miesiacu... ;)

Brzuszek 8 miesiacy po porodzie

czwartek, 22 września 2011

Miesiac siodmy "7"

Witamy w 7 miesiacu zycia Alicji.
Jak zwykle troszke sie spuznilam, ale tym razem pamietam wiecej niz ostatnio ;).
Hmmm od czego by tu zaczac? Wiec Alicja to maly smieszek, wystarczy na nia spojzec cos lekko cmoknac i odrazu sie usmiecha. Co prawda ciezko jest ja rozsmieszyc do glosnego smiania, ale zwyklego usmiechania wcale nam nie skapi. Na poczatku tego miesiaca niunia zaczela opierac sie i stawac na kolankach. Odrazu jak to wypatrzylam, lurzeczko turystyczne poszlo w dol jak i lurzeczko w ktorym spi. Zmienilismy na srodkowy poziom, ale po 2 tygodniach znalazlo sie na samym dole. Mala bardzo szybko sie rozwija. Z dnia na dzien czyms nowym mnie zaskakiwala. W jeden dzien zaczela raczkowac, a w drugi juz sama siadac. Troche juz za nia nie nadazam hehehe. Zabawki to jej krolestwo, ma juz nawet kilka swoich ulubionych. Najbardziej przypadla jej do gustu grajaca kasiazeczka, w ktorej przesowa sie przyciski. Potrafila sie nia zajac nawet przez kilkanasie minut. Zazwyczaj wszystko jej sie szybko nudzi. Jak sadzam ja na lerzaczku to gora 5 min wytrzyma spokojnie. Ostatnio opracowala technike jak z niego wychodzic. Wychyla sie mocno i probuje wyciagnac nogi z zapiecia bo tylko one tam zostaja, ale narazie jeszcze nie da rady- naszczescie!! ;) Uwielbia raczkowac, najchetniej robila by to ciagle. Kupilam jej nawet piankowe puzzle na podloge zeby miala swoje miejsce do zabawy, bo koce niestety przestaly zdawac egzamin. Jedzonko idzie na bardzo dobrze. Zaczelam gotowac jej sama zupki- na poczatku nie bardzo je lubila, plula nimi, ale po kilku dniach sie przyzwyczaila i teraz sie nimi zajada. Owoce lubi wszystkie, a jej ulubione to brzoskwinia i mango z gruszka :) mniam !
Ze spaniem jest w ciaz roznie. Jedna noc jest fajna druga juz troche mniej. Czasami obudzi sie tylko raz, a czasami az 7 !!! Dlatego w srodku nocy jestem zmuszona ja wziac do siebie bo tylko wtedy usypia. Nadal spie z nia w pokoju. Jakos nie wyobrazam sobie, ze moglabym ja tam sama zostawic- poprostu nie dam rady. Moze jakby przesypiala ladnie noce to bylo by inaczej, a tak jestem zawsze blisko jak cos jej nie pasuje. Nad ranem jak sie budzi to odrazu wlazni na mnie i lapie mnie za uszy, albo chce ugryzc za nos hehe czasami lerzymy tak jeszcze godzine, a ona po mnie skacze i przytula sie. Uwielbiam to !!! :D
Pod koniec 7 miesiaca Alicja zaczela podciagac sie przy stole i stac przez kilka  sekund!!! Nie moglam w to uwierzyc. Jest taka szybka, ze jak wczesniej pisalam nie nadazam. Z ubranek powyrastala, niektorych wogle nie zdazylam zalozyc, tak mi szybko rosnie heheh
Ciekawe co bedzie w 8 miesiacu moze napisze wam, ze juz chodzi hehehe mala spryciula.
Pozdrawiamy :)

A to brzuszek 7 miesiecy po porodzie.

sobota, 3 września 2011

Miesiac szosty "6"

Witam w szostym miesiacu zycia Alusi.
Wiem, ze bardzo spoznilam sie z tym postem, ale naprawde ostatnio moj swiat zwariowal, staram sie zawsze trzymac ustalonego planu i poprostu nie mam czasu na nic. Nawet jak przyjdzie wieczor i powinnam miec chwile dla siebie to niestety Alusia duzo sie budzi i zamiast odpoczywac- latam do jej pokoiku.
No cuz w tym miesiacu Alusia zaskoczyla nas wszystkich. Pieknie zaczela raczkowac, anjpierw podnosila tylko pupke do gory, a potem nagle z dnia na dziej juz pieknie chodzila na kolankach. Przemieszcza sie juz jak chce i gdzie chce! Musze miec oczy z tylu glowy jak to sie mowi. Na poczatku smiesznie to wygladalo bo po dwoch posunieciach rozjezdzala sie jak zabka. Z jedzonkiem szlo nam dobrze Alusia lubi prawie wszystko  oprucz zielonej fasolki heheh. Kaszke musialysmy odstawic bo zaczely sie problemy z  kupkami. Niestety Alusia potrafila po 5 dni nie robic kupki co mnie bardzo smucilo :( Podalam jej raz czopek, zmienilam troche diete i powolutku dni bez kupki zmniejszaly sie. Rowniez zaczela bardzo zle sypiac w nocy, czesto sie budzila i nie potrafila sama zasypiac. Zmuszona bylam ja lulac lub poprostu brac do siebie. W dzien zaczelam wsadzac ja do lurzeczka turystycznego bo juz nie moglam jej zostawiac ani na chwile, a tak jak musialam cos zrobic to zawsze wiedzialam, ze jest tam bezpieczna. Alicja zaczela bardzo uwielbiac wszelkiego rodzaju zabawki. Kupilam jej plastikowe kuleczka, ktore naklada sie na patyczek- lub bardzo obserwowac jak ja sie tym bawie- nakladam je, a ona puzniej je rozwala :) No i w tym miesiacu rowniez bylo szczepienie to juz ostatnie z tak wieloma ukluciami. Poplakala, goraczki nie bylo, nuzka nie bolala wiec wszystko bylo ok.
To chyba na tyle z nowosci w tym miesiacu... Pozdrawiamy :D

Brzuszek 6 miesiecy po porodzie :)

środa, 27 lipca 2011

Miesiac piaty "5"

Tak nadszedl w koncu czas, aby dodac post na blogu ;) Wiem, jestem baaardzo spuzniona, ale to tylko dla tego, ze zaczelam byc baaardzo zajeta przy Aluni. W tym miesiacu Alicja posiadla sporo nowych umiejetnosci. Duzo, ale to bardzo duzo zaczela wydawac z siebie przeroznych dzwiekow. Chwytanie zabawek opanowala praktycznie do perfekcji. Polubila je w koncu heheh bo jak wczesniej pisalam zawsze do nich plakala. Do tej pory ladnie lerzala na kocyku na podlodze i w patrywala sie w akwarium z rybkami, ale kiedy zaczela sie sama przewracac na brzuszek wszystko nabralo innego swiatla jak i cala reszta tez bardzo sie przez to zmienila. Mianowicie mielismy 2 tygodnie nie przespanych nocy z tego powodu. Ala usilnie chciala spac na brzuszku, tak jej sie spodobala nowa umiejetnosc, ze robila to nawet przez sen. Ja niestety bardzo z nia walczylam, bo nie moglam wyobrazic sobie, ze zostawiam ja spiaca na brzuszku. Balam sie, ze nosek sie zatka i ze przestanie oddychac!!!! To bylo straszne- ja ja na plecki przewracalam, a ona w placz i to taki placz, ze szok!!!! Probowalam wkladac ja w pozycjoner z gabkami po obu stronach, ale cwaniara umiala sie w tym przewrocic. Wiec dalam za wygrana i teraz Ala spi na brzuszku w kazda noc i dzien. W dzien ja nadzoruje i sprawdzam czy wszystko jest okej, ale w nocy nie moge sie przemudz i pozwolic jej spac w luzeczku, dlatego spimy razem. Wiem, ze jestem bliko niej i slysze nawet jak spie, co sie dzieje :) heheh Wiem to jest szalone, ale wlasnie tak jest. Dlatego wciaz jestem nie wyspana!!! Pozatym na poczatku tego miesiaca probowalismy wprowadzic inne jedzonko, ale niestety niunka nie byla jeszcze gotowa. Pierwsze razy byla zaciekawiona itp, ale na drugi dzien odwracala glowke i nie otwierala buzki.Sprobowala kaszke ryzowa, puzniej marchewe i slodkiego ziemniaka i na tym sie skonczylo. Dalej byla tylko na mleczku z piersi co mnie baaardzo cieszy. Na noc tylko sciagam mleko i daje jej z butli. Potrafi czasem zjesc i 200 ml na raz hehe
Pozatym bardzo duzo sie cieszy, lubi sie ze mna bawic i lubi jak poswiecam jej uwage ! Nie lubi zostawac sama zawsze mnie zaraz wola :D Pod koniec tego miesiaca pozwolilam jej pare razy usciasc, ale jeszcze pada na boki. Narazie siedzi z podparciem. W wanience przegrodka wyjeta, Ala sie juz nie miescila, tak szybko rosnie!!! Ciuszki ktore teraz sa w uzytku to na 6 miesiecy. ehhhh Jak ten czas leci !!! Nie moge uwierzyc, ze jzu zaraz bedzie miec pol roczku!! Szok !!!
Mam nadzieje, ze wszystkie wazne sprawy poruszylam, chwile temu to bylo, ale chyba wszytsko jest ;)
Napisze tylko tyle, ze jestem mega szczesliwa, kocham ja nad zycie i zwariowalam na jej punkcie !!!!! <3


Brzusio piec miesiecy po porodzie :) Coraz lepiej ! :p

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Miesiac czwarty "4"

Witamy w miesiacu czwartym :)
Jak zwykle nie moge uwierzyc, ze czas tak szybko leci i juz prawie mamy kolejny tydzien za soba! U nas wszystko sie zmienia, praktycznie z dnia na dzien! Alicja robi ogromne postepy praktycznie we wszystkim. Hmmm od czego by tu zaczac?? Wiec moze od jedzenia- niestety nie wprowadzilam jeszcze innych pokarmow. Narazie podaje tylko piers, na noc sciagm mleczko do butelki (zeby wiedziec, ze dobrze zjadla) i oczywiscie popija sobie herbatki z koperku lub rumianku. Czaje sie juz od tygodnia z wprowadzeniem kaszki ryzowej, znaczy chce zagescic swoje mleczko nia, ale jakos nie moge sie przemodz. W srode idziemy na wizyte do lekarza wiec pewnie nam powie czy juz Alunia jest gotowa. Teraz przejdzmy do spania. Z tym niestety jest roznie. Jedna noc jest swietna inna juz gorsza i tak na zmiane. Zawsze ladnie przesypia po kapieli, ktora jest o 6 PM czyli kolo 7 juz spi i tak zostaje do 11 czasem do polnocy! Po tej godzinie bywa roznie, ja przewaznie nie spie od tej 7 do czasu kiedy sie obudzi wiec zawsze marze, zeby reszte nocy spala ladnie. Karmie ja zawsze butelka zjada kolo 5 uncji i czasem nie chce zasnac az do 4 rano, a czasem przez ten czas ladnie spi. Wiec jest naprawde roznie! Po 4 biore juz ja do siebie do luzka i karmie ja na lerzaco i tak spimy do 5 potem znowu przerwa na jedzonko i tak kolejny sen do 8 AM. W dzien ostatnio bierze po 3 krotkie drzemki, co mnie bardzo cieszy bo puzniej ladniej spi w nocy. Niby sen rodzi sen i jak narazie u nas sie sprawdza :) Pozatym Alunia duzo naprawde duzo rozmawia :) Najleprze jest to, ze od poczatku widziala jak rozmawialam przez skype do laptopa i jak raz wzielam ja na kolana podczas rozmowy z moja mamus to tak rozmawiala, ze ja nie moglam dojsc do slowa :D to bylo takie slodkie!! Duzo sie smieje, glosno zdarzylo sie kilka razy, ale jeszcze nad tym pracujemy. Bardzo lubi lerzec na podlodze i patrzec na akwarium z rybkami, a ja wtedy moge troche odetchnac ;) Bardzo lubi wychodzi na spacery. Jak wyjmuje ja z wozka i biore na rece do ma usmiech od ucha do ucha :) pewnego dnia zaczela przygladac sie swoim stopkom, a nastepnego juz chwytala je do raczek :D bylam z niej taka dumna !! Bardzo lubi rowniez spedzac czas z tatusiem. Szczegolnie przed kapiela, ktora rowniez bardzo uwielbia. Jednak zawsze po wyjsciu z wanienki zaczyna odrazu marudzic, nie lubi wycierania i ubierania hehe, ale przyczyna jest tylko jedna bo jest bardzo glodna i juz nie moze sie doczekac buteleczki z mleczkiem. Czasami w ciagu dnia jak karmie ja na podusi na bujanym fotelu to tak slodko sobie zasypia, a ja razem z nia :) Najgorsze jest to, ze puzniej nie chce wracac do lurzeczka tylko woli przy mnie. Problemy z brzuszkiem wcale sie nie skonczyly. Wciaz podaje jej woge koperkowa, bo mecza ja gazy :( nie wiem jak sie tego pozbyc, bo bardzo uwazam co jem, ale poprostu taka jej uroda.  Na brzuszku lerzy bardzo ladnie, bez problemy chwyta lerzace przed nia zabawki i wklada je do buzki. Najbardziej w buzce lubi trzymac swoje wlasne raczki- niestety. Walcze z tym, ale sila wyrzsza zawsze wybiera paluszki. Siedziec jeszcze sama nie siedzi, ale podciagamy sie i siadamy na chwile no i czasem posiedzi u mnie na kolanach operajac sie pleckami o moj brzuch.  Rowniez uczy sie pic sama z butelki. Podaje jej bez raczek taka od 4 miesiaca, ale bardzo z niej kapie :P i zawsze jest cala mokra, ale co tam tyle przy tym smiechu i zabawy :) Czasem uda jej sie powiedziec ma ma heheh ale robi to zupelnie nie swiadomie. Gdy ja ubieram i mowie "podnies raczke do gory " to ja ladnie podnosi :) tak samo jest z glowka :) Jest bardzo madra i tak szybko sie rozwija!! I to chyba na tyle z tego miesiaca. Chcialam tylko napisac, ze bardzo ja kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niej. Jest ciezko, jest bardzo ciezko, ale do wszystkiego idzie sie przyzwyczaic :) Kocham ja nad zycie !!! :) <3


A to brzusio w 4 miesiacu po porodzie ( nie bardzo widac w tej bluzce, ale nic sie nie zmienilo od ostatniego razu) waga stoi w miejscu :/

wtorek, 17 maja 2011

Miesiac "3"

No i witamy w miesiacu trzecim :)
Ten czas  byl przelowoym okresem w zyciu Ali. Duzo sie nauczyla no i mozna powiedziec wydoroslala ;) Juz nie jest takim malusim krasnoludkiem bujajacym w oblokach. Zrobil sie z niej rozumny bobas, ktory lubi bardzo manipulowac mamusia! Alunia bardzo duzo sie smieje, smieje sie z min jakie do niej robie z rzeczy jakie do niej mowie i z dzwiekow jakie wydaje. Rowniez, poznalam juz moc jej glosiku. Uwielbia z samego rana jak tylko wstanie pogadac sobie ze mna. Czasami jak zostawie ja sama na lerzaczku i wychodze do kuchni to zraz mnie wola glosnymi okrzykami. Uwielbiam ja gdy sie smieje- nic wiecej mi wtedy nie potrzeba :) Bardzo lubi lerzec na brzuszku. Ostatnio juz kilka razy udalo jej sie przewrocic z brzuszka na plecki! To bylo niesamowite- bylam z niej taka dumna :) Zabawki juz bardzo ladnie chwyta do raczki, choc tak naprawde dopiero tydzien temu zaczela sie nimi bardziej interesowac. Najwspanialsza jej zabawka jest oczywiscie mama, ktora ja bardzo rozpiescila! Nie chce sama nigdzie posiedziec, nie potrafi sie niczym sama zajac, ciagle chce zebym byla przy niej i jak pajacyk ja zabawiala :P heheh Mama mego meza kupila jej w prezencie ostatnio hustawke i powiem szczerze ze tylko mi to nadzieji narobilo, ze Ala sobie bedzie ladnie tam siedziec, a nawet drzemac. niestety to niezadlo egzaminu 10 min to max i to musze byc z nia razem w pokoju! ehhh no niestety moze jak podrosnie to bedzie inaczej. Jak narazie robie wszystko na raty, sterta naczyn w zlewie, pranie nie poskladane, a nawet jak spi to za duzo nie moge zrobic bo chodze na palcach zeby jej nie obudzic! W nocy jest juz lepiej, spi coraz ladniej- choc wciaz jest roznie. Czasami przespi juz ciagiem 4h a czasami jeszcze sie budzi po 2. Zaczelam jej od jakiegos czasu dawac nanoc butelke ze sciagnietym mleczkiem. Zjada ladnie 4 uncje ( 120 ml), ale wcale po tym nie spi dluzej! W pewnym momencie przez ta nocna butle stala sie leniwa i marudzila przy piersi. Wiec zaczelam jej dawac tylko butle, sciagalam i odrazu dawalam. Lecz po 2 dniach spowrotem zatesknila do cycusia i zaczela protestowac. Wiec butla jest tylko 2 razy na noc. :) Ciesze sie w sumie bo uwielbiam karmic piersia- to jest wspaniala sprawa i napweno bedzie mi kiedys tego brakowac! Kolyske juz odstawilam i przyzwyczailam ja ladnie do luzeczka. Dalej kolo 4 rano zaczyn meczyc ja brzuszek, nie da rady puszczac baczkow! Musze ja zawsze wziac, rozpiac pieluszke podgiac nozki i dopiero ladnie idzie :) Zaczelam podawac jej herbatke z kopru wloskiego ( ktora babcia nam z Polski przyslala). Herbatka duzo pomaga, bo w dzien nie ma zadnego problemu, baczki ladnie ida :) Wiec jest tak czy siak bardziej do przodu. Ponoc razem z koncem 3 miesiaca wszystkie problemy z brzuszkiem maja minac. Takze zobaczymy co bedzie dzisiaj rano :) Kolejnym niemozliwym wyczynem ALuni jest to, ze chce juz siedziec. Jak jest w pozycji lerzacej to ciagle podnosi glowke! Dzis trzymajac mnie za rece podciagnela sie sama tak, ze juz prawie usiadla. Moja mala silaczka!! Troche to wszystko za wczesnie, chce ja jeszcze przetrzymac przynajmniej z 2 tygodnie. Ostatnie szczepienia przeszla bardzo ladnie, pobolala ja troszke nozka no i spala torszke wiecej niz zwykle. Na kolejne idziemy 22 Czerwca wtedy juz pani doktor powiedziala, ze bedziemy mogli juz zaczac dawac jakies jabluszko lub marcheweczke. Nie mozemy sie doczekac. Ogolnie Ala zorbila sie mega rozumna. Duzo otwiera raczki, dotyka mojej twarzy, lapie kocyk i bardzo obserwuje swoje stopki. Rano kiedy biore ja do siebie do luzka przesypiamy razem okolo 3 h. Kiedy budzi sie przerwaca sie tak ze stopki wklada w moj brzuch i kopie mnie ( tak jak kiedys w brzusiu) i daje mi znac, ze juz sie obudzila. Otwieram oczy, a ona obdarowuje mnie najwspanialyszm usmiechem :) Kocham ja bardzo i nie moge sobie wyobrazic zycia bez niej. Szkoda, ze ten czas tak szybko leci, ale staram sie lapac kazda chwile jak tylko moge. Nie wierze, ze juz wkroczyla w 4 miesiac- moja mala ksiezniczka. W dzien nosze ja na rekach i czasami mam dosyc bo chcialabym, zeby sie przespala choc chwile, a kiedy juz zasnie to zaczynam za nia tesknic i chce zeby sie obudzila ehhhh Maciezynstwo to ogromne poswiecenie, trzeba poswiecic sie totalnie w calosci- podkreslam w calosci, ale powtarzam poraz kolejny- NAPRAWDE WARTO!!
Mam nadzieje, ze zamiescilam wszytskie informacje. Bardzo tego duzo bylo w tym miesiacu. Chcac nie chcac pewnie o czyms zapomnialam, ale to co najwazniejsze zostalo poruszone :)
Pozdrawiamy wszytskich !

A to brzusio 3 miesiace po porodzie! Jeszcze 4 kg do zrzucenia !!

środa, 13 kwietnia 2011

Miesiac drugi "2"

Witamy w miesiacu tak, tak juz drugim :) Czas tak szybko leci, az boje sie, ze wszystko ucieknie za szybko. Naszczescie delektuje sie kazda chwila spedzona z Alicja jak moge!! W tym o to miesiacu Ala zrobila bardzo duzo postepow. Najwspanialsze z tego wszystkiego jest to, ze usmiecha sie bardzo duzo :), czasami nawet robi to glosno wydajac przy tym okrzyk hehe. Zaczela rowniez duzo jak to sie mowi gugac. Najbardziej zadowolona jest rano, wtedy jej caly poglad na swiat jest swierzy, ja jednak jestem ciagle nie wyspana, ale gdy tylko na nia spojrze, zapominam o tym co zle! Co prawda przesypia juz ciagiem 3 h raz w nocy, z reszta czasu jest roznie. Jedna noc jest fajna bo nawet jak budzi sie na jedzenie to tak naprawde ma zamkniete oczka i zaraz ja odkladam do kolyski i ladnie zasypia, a innym razem budzi sie co godzine bo brzuszek ja cos meczy. Napewno to nie sa kolki bo nie placze w nieboglosy, jednak zawsze kolo 4 rano zaczyna stekac i sie prezyc, ale doszlam do wniosku, ze to porostu baczki ja mecza... Ponoc w 3 miesiacu probemy z brzuszkiem mijaja, wiec jeszcze 4 tygodnie i mam nadzieje, ze wszystko nabierze innego swiatla. Nie moge nazekac bo Ala jest grzeczna, co prawda w 6tym tygodniu zaczela wiecej plakac i manipulowac mna. Zauwazyla, ze przybiegamna kazde mrukniecie i teraz to wykorzystuje. Wieczorami gdy ja usypiam chce zebym koloniej lerzala i podglada czy ja tez mam zamkniete oczy. Jak przylapie mnie, ze mam otwarte to odrazu sie cieszy. Ostatnio nawet lapie mnie za palec zeby byc pewna, ze nigdzie sobie nie pujde heheh Moja mala madrasia. Robi sie juz cieplo wiec pare fajnych spacerow mamy juz za soba :) Ala jest jednak takim dzieckiem ktore nie bardzo zasypia na zwenatrz. Chwile jej to zajmuje, ale przynajmniej prze 15 min sie wierci. Zdarzylo jej sie rowniez chwycic jakas zabawke, ale to zupelnie przez przypadek no i nie przez przypadek uwielbia ciagac mame za wlosy!! Pewnego dnia zorientowala sie, ze moze sama wyjmowas monia tylko nie wie jak go z powrotem wlozyc do buzki i niestety krzyczy zeby jej pomodz. Duzo zaczela sie slinic i wkladac piastki do buzi. Na poczatku myslalam, ze nie dojada, ale gdy przystawialam ja do piersi to odmawiala. Ogolnie z jedzeniem sie popsolo. Wczesniej Ala jadla duzo i dlugo bo potrafila siedziec przy piersi nawet po godzinie czasu. Teraz zadko jej sie to zdarza, najada sie w 10 min co bardzo mnie martwi, ze to troche za krotko jak na 3 godzinne odstepy. Naszczescie wazy prawidlowo bo juz 5 kg i w koncu zaczely jej rosnac wloski :) Lerzenie na brzuszku wychodzi jej coraz lepiej, dzis nawet probowala sie przewrocic na plecki hehe smiesznie to wygladalo. Wnocy bez problemu przeklada sie z boczku na plecki takze robi postepy. Kapiele lubi tak sobie, ale polubi bardziej juz ja o to zadbam hehe. Przedwczoraj pierwszy raz zaczela sie usmiechac podczas pluskania, przewanie jest bardzo sztywniutka. Kazdy dzien to nowe wyzwanie, nowe przyjemnosci jak i trudnosci. Ale kocham ja, kocham kazdy dzien spedzony razem i jak juz wspominalam za nic w swiecie nie cofnela bym czasu. Ona jest poprostu wspaniala i taka moja. Wiem teraz to, ze juz zawsze ktos bedzie mnie kochal do konca zycia :) <3

A to pociazowy brzusio w 2 miesiacu ;)

poniedziałek, 21 marca 2011

Miesiac pierwszy "1"

Witam wszystkich po dlugiej nieobecnosci!
Zaczne od tego, ze pierwsze dwa tygodnie byly bardzo ciezkie! Organizm po operacji i mala istotka, z ktora trzeba sie dotrzec to nielada wyzwanie. Naszczescie dalysmy rade i teraz jest juz tylko coraz lepiej. Pierwszy tydzien bylam bradzo silna, staralam sie jak moglam, maz mi bardzo pomagal. Cieszylam sie, przygladalam sie jej, spiewalam kolysanki. Szkoda mi nawet bylo patrzec w telewizor gdyz wolalam moj wzrok skupiac na Ali :)Najgorsze bylo tylko to, ze bardzo tesknilam za swoim brzuszkiem. Chcialam znowu go miec i zeby niunia byla w srodku- wtedy wiedzialam, ze jest bezpieczna, ze ja chronie i ze caly czas jest ze mna. Po przyjsciu do domu ze szpitala wszystko kojazylo mi sie z tym jak bylam w ciazy ! Tak bardzo tesknilam i zalowalam, ze bardziej nie nacieszylam sie ta ciaza. Czekalam i chcialam zeby bylo juz po wszystkim zamiast cieszyc sie kazda chwila spedzona tak blisko razem. Gdy wchodzilam do swojej lazienki gdzie zawsze robilam zdjecia dla brzunia, plakalam ja glupia. Musialam nawet zamienic sie z mezem na strony luzka bo nie moglam sie tam odnalesc i spokojnie spac. Wiem, ze to moze glupie co pisze, ale wlasnie tak bylo i nie potrafie tego wyjasnic!
Noce nie przespane, worki pod oczami i bol brzuszka bleeehh, ale wszystko zostalo mi juz wynagrodzone. Karmienie piersia- ogromne wyzwanie!!!Nikt nie uprzedzil mnie, ze to trwa 24 godziny na dobe heheh, ale grunt to sie nie poddawac! No i my sie nie poddalysmy i teraz jest cudownie :) Drugi tydzien byl tragiczny! Az wstyd sie przyznac, ale niestety dostalam depresji poporodowej. Nagle zaczelam opadac z sil. Maz wrocil do pracy, samotne poranki, brak jakiej kolwiek pomocy, wscipska tesciowa, ktora tylko nas straszyla i wchodzila na glowe (zamiast sie cieszyc i byc dla nas podpora). Wszystko zaczelo zbierac sie do kupy i masz!-peklam jak banka  mydlana. Plakalam praktycznie caly czas, nie chcialo mi sie juz spiewac Ali kolysanek, mazylam tylko o tym zeby sie w koncu wyspac! :( Bylo mi smutno i pusto, ale naszczescie byla ona. Gdy na nia spogladalam i przytulalam odrazu dostwawalam troszke wiecej sil, ale nie na tyle aby dokladnie wziasc sie w garsc. Bardzo pomogly mi rozmowy z mama i Ewelina. Uratowaly mnie z wiezi tej okropnej aury, ktora krazyla wokol mnie! Dziekuje !! Placz sie skonczyl, sil wiecej przybylo i w koncu zaczelo wszystko stawac sie bardziej namacalne. Wiedzialam, ze to jest teraz moje zycie, ze tak bedzie wygladac i ze to jest naprawde cudowne. Na wszystko trzeba czasu, a szczegolnie na to by zmienic swoje zycie o 180 stopni w jeden dzien! Trzeci tydzien :) Ala zaczela byc bardziej socjalna, bardziej obecna ze mna. Spalysmy razem w moim luzku, przytulalam ja i calowalam bez konca. Zaczela kojazyc noce i przesypiac przynajmniej raz do 3 h. Karmilam ja na lerzaco wiec obie fajnie spedzalysmy ten czas bo duzo odpoczywalysmy. Niestety od tygodnia nie uzywam tej metody bo niuni mleczko zaczelo noskiem wychodzic i bardzo sie denerwowala wiec teraz jedziemy na siedzaco, ale tez jest fajnie. Najgorsze tylko jest te odbijanie. Od poczatku o tym nie bylo mowy, zamiast tego Ala bezprzerwy ulewala, denerwowalam sie bo jak kladlam ja spac to siedzialam i patrzylam czy sie nie zadlawila, zamiast isc spac! Naszczescie to ulega powoli zmianie i ladnie nam sie zaczyna odbijac. Czwarty tydzien Ala zaczela sie usmiechac :)))))) to bylo cudowne! Usmiecha sie gdy do niej mowie, gdy caluje ja w brodke lub stopki :** Jest przekochana!! Najleprze jest to, ze do taty usmiecha sie wiecej niz do mnie heheh ( mnie juz czasami ma dosyc) Pozatym ladnie lerzy na brzuszku i rosnie jak szalona. Spiochy na noworodka po 1,5 poszly w odstawke. Teraz zakladamy juz na 3 lub 3 do 6 miesiecy :) moj maly kasztanek!!! Uwielbiam ja!!/Rowniez za soba mamy juz swoj pierwszy spacerek. Czekamy teraz na cieple i bezdeszczowe dni, zeby codzinnie pooddychac swierzym powietrzem :)
Choc czas pologu i bycie mama poraz pierwszy jest trudnym zadaniem to nie cofnela bym ani jednej chwili w moim zyciu. Dziekuje ci Boze, ze obdarowales mnie tak wspaniala istotka- nic leprzego nie moglo mi sie przytrafic. Tylko teraz musze byc juz zawsze silna i nigdy sie nie poddawac!!

piątek, 25 lutego 2011

Narodziny 02/16/11 10:04 Am


Witam wszystkich po dlugiej nieobecnosci :)
Zaczne wiec od poczatku. Jak pisalam wczesniej dostalam date wywolania porodu. 15 Lutego wybralismy sie z mezem do szpitala. Wzielam gleboku oddech, przezegnalam sie, popatrzylam jeszcze raz na moj wspanialy brzunio, rozplakalam sie i wyszlam z domu. Przed szpitalem zajechalismy jeszcze cos zjec,a puzniej nadszedl dlugo wyczekiwany moment. Weszlismy na porodowke, ale jeszcze odeslali nas do poczekalni bo bylismy troszke za wczesnie. Siedzielismy tam czekalismy i mocno trzymalismy sie za rece. Nie moglam uwierzyc, ze juz za kilkanascie godzin bede tulic moja mala dame. W koncu pielegniarka wziela nas do naszego pokoju, ktory niestety byl maly i przygnebiajacy. Maciej musial spac na jakims ledwie rozkladajacym sie fotelu (biedak)! Kiedy tylko przebralam sie w szpitalne ciuchy, wszystko sie rozpoczelo. Podlaczyli mnie pod ktg i za chwile podali czopki na skracanie sie szyjki macicy. Minelo ledwie pol godziny, a lek zaczal odrazu dzialac. Po godzinie mialam juz skorcz za skorczem, nawet nie mialam kiedy odpoczac. Myslalam, ze sie wykoncze i bylam przerazona, ze to dopiero poczatek, a tak mocno boli!!!!! Naszczescie po 2 h meczarni przyszla pielegniarka i wyciagnela mi to poniewarz te czopki bardzo na mnie zadzialaly. Po wyjeciu moje skorcze byly juz naturalne, duze i w tych samych odstepach czasu. Przespalam sie moze z godzine a reszte czasu patrzylam w ekran jak bije dla malej serduszko. Moj maz spal jak polamany na tym dziwacznym fotelu. No i tak wytrzymalismy do 6 rano. Wlasnie kolo tej godziny przyszedl moj lekarz i kazal zapodac mi oksytycyne (czy jakos tak) no i teraz mialo sie juz zaczac na ostro! Odrazu poprosilam o znieczolenie  (epidural) nie chcialam czekac i udawac, ze jestem odwazna hehe Przyznam szczerze, ze balam sie tego zastrzyku w plecy , ale nic nie bolalo lekkie uklucie, a potem pieczenie przy wpuszczaniu plynu.  Odrazu zaczelo wszystko dretwiec- bardzo nieprzyjemne uczucie. Wydawalo mi sie moje nogi sa wielkie jak konary 100 letnich drzew. Kolo 9 rano lekarz powiedzial, ze w koncu glowka jest juz nisko i rozwarcie mam na 4,5 cm. Oznaczalo to, ze do poludnia powinnam juz urodzic. Bardzo sie cieszylam, ze to juz niedlugo sie skonczy!  Zaraz po wyjsciu lekarz moj maz zdecydowal, ze przejedzie sie do domu na sniadanie. Mieszkamy 15 min od szpitala wiec, czemu nie. Ja bylam na poczatku zla bo mowilam mu ze dlasze rozwarcie moze sie zrobic bardzo szybko, ale on nalegal i byl az na mnie zly. Ledwie 10 min po jego wyjsci, nagle uslyszalam, ze serduszko male zaczelo bardzo wolno bic!! Myslalam, ze to maszyna, albo ze mala sie ruszyla w brzuchu, ale za moment zbieglo sie do mego pokoju z 6 pielegniarek. Zaczely mna przewracac na luzku, bo ja cala odretwiala. Zalozyly mi maske z tlenem na glowe. Bylam w szkolu nie wiedzialam co sie dzieje. I nagle bicie serca wrocilo do normy. Kiedy pielegniarki tylko co wyszly, znowu zaczelo sie to samo. Serce znowu bardzo zwalnialo, tak jakby mialo za chwile przestac bic :( Wtedy juz sie zaczac caly film. Przylecial moj lekarz i powiedzial, ze najprawdopodobniej lozysko mi sie odkleja i nie ma co ryzykowac. Zwolali natychmiastowa operacje, ciecie cesarskie. Zadzwonilam tylko do meza zeby szybko przyjechal, co beda mnie operowac. Nie mogl uwierzyc, ze jednak mialam racje, ze wszystko sie moze zdarzyc. Dlatego nigdy nie mow nigdy!!! Zaczelam bardzo plakac, tak bardzo sie balam tej cesarki. To byl moj koszmar! Przezucili mnie na inne luzko i szybko po korytarzach biegli na sale operacyjna. Myslalam, ze moj swiat sie konczy. Martwilam sie o niunie i o siebie. W przeciagu 5 min bylam juz na stole, w kolo mnie ze 20 ludzi, lampy, zaslona przedemna. Czolam jak smaroja mi czyms brzuch, nagle zrobilo mi sie bardzo niedobrze. Zaczelam wymiotowac, ale nie mialam czym bo juz od 12 godzin nic nie jadlam. Poprobowalam troche i w koncu sie udalo cos z siebie wyrzycic. Mego meza nie bylo :( nie zdazyl to wszystko sie tak szybko stalo. Bylam tam sama lerzalam, slyszalam swoj puls na cala sale. Nagle ktos mi powiedzial, ze juz mnie nacieli, potem poczolam jak ktos strasznie mi naciska w okolicy klatki piersiowej, potelapalo mna w kilka stron, a puzniej taka ulga na w brzuchy. Placz ! :) To byla najszczesliwasza chwila w moim zyciu. Slyszalam placz Alicji. Plakala tak glosno, ze nie dalo sie tego przegapic. Pokazali mi ja odrazu taka we krwi, trzesaca sie. Potem wytarli ja szybko i przystawili mi do twarzy, zebym mogla dac jej calusa :* Plakalam jak szalona, na cale gardlo. Peklam jak balonik pelny wody!! Potem widzialam jak ja zabrali do innej sali, a za chwile byl juz moj maz przebrany w szpitalne ciuchy i plakal ja dziecko ! :) Widzial juz jaz i nie mogl sie powstrzymac. Teraz zostalo najgorsze, wydobycie wszystkiego ze mnie i szycie. ehhh wszystko sie dzialo tak swiadomie. Pare razy myslalam, ze zemdleje, nawet slyszlam jak mi puls ze strachu zanikal. Maciej 3mal mnie za reke i oboje plakalismy. Nagle poczolam straszna putke w brzuszku, a potem niewiarygodna lekkosc na plucach!!  Myslalam, ze do dlatego, ze jej juz tam nie bylo. Jednak to bylo znieczolenie, ktore spowodowalo, ze nie czulam jak moje pluca pracuja dlatego bylam ciagle podpieta pod tlen. Szycie sie skonczylo, odlaczyli epidural a mnie zabrali do pokoju obok gdzie byl Maciej i moja ukochana coreczka. Lerzala taka golutka, oczy miala odrazu otwarte, rozgladala sie jakby wszystko widziala. nie moglam sie na nia napatrzec. Dotykalam jej raczki, a tak bardzo juz chcialam ja tulic. Po 40 min dostalismy nowy pokuj i juz tam spokojnie siedzielismy, malutka byla z nami. Ja niestety przybita do luzka bo znieczolenie wciaz dzialalo. Nie moglam wstawac przec caly dzien. Maciej i pielegniarki zajmowaly sie niunia. Mialam straszne problemy z oddychaniem tak jakbym zapomniala jak to sie robi-bardzo dziwne uczucie. Ale bylam bardzo szczesliwa, ze wszystko sie dobrze skonczylo :) W szpitalu zostalam do Soboty. Na drugi dzien po operacji kazali mi juz w stac i pochodzic troche. Od kiedy wstalam na nogi nie chcialam juz usiac. Sama zaczelam sie zajmowac Ala choc bylo ciezko! Z kazdym dniem czolam sie lepiej i lepiej. Na noc oddawalam ja dla pielegniarek bo potrzebowalam wypoczac. Za kazdym razem mkiedy ja oddawalam, puzniej siedzialam i plakalam. Czolam sie jakby zabrali mi czesc mnie. Przy kazdej kapieli patrzylam w lusterku na moj brzuch, a lzy lecialy jak grochy, ze niunia nie jest juz w brzuszku. Wiele kobiet placze po porodzie bo hormoncy bardzo buzuja. Moje hormony uderzyly w moja psychike tak, ze nie moglam sie pogodzic, ze nie mam juz brzuszka. Do dzis za nim tesknie, po powrocie do domu wszystko mi sie kojazylo z tym jak bylam w ciazy, ciagly placz i zal. Moj maz byl cierpliwy i tlumaczyl mi, ze teraz Alicja jest tu z nami bezpieczna itp. Wszystko to trwalo tydzien, teraz juz lepiej. Ala ladnie je mleczko z piersi. Poczatki byly bardzo trudne, ale grunt to sie nie poddawac! Ala ma juz tydzien i 2 dni :) Jest przepiekna i jest duzym glodomorkiem. Nie spalam pierwsze dwie noce. Kiedy ona plakala ja plakalam z nia! hehe Jeszcze chwile nam zajmie zanim sie dotrzemy :) Tak czy inaczej to jest wlasnie moja historia porodu. Wszystko nas zaskoczylo i nie bylo tak jak zaplanowalismy, ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Dzieki temu, ze mego meza nie bylo przy mnie bylam bardziej silniejsza bo przy nim bardziej vym spanikowala.
3majcie za nas kciuki, oby niunia byla zdrowa, a ja zebym w koncu sie wyspala ;) hehehe
Jestem najszczesliwsza osoba pod sloncem !! :):):):):)




Brzunio 9 dni po porodzie
Moja milosc Alicja <3

niedziela, 13 lutego 2011

40 tydzien ciazy

Witam w 40 i juz ostatnim tygodniu ciazy :)
A jednak doczekalismy do konca!!
Wizyta, ktora byla w srode wprawila mnie troche w stan wyzwolenia! Ktg dalej bez zmian. Serdusio okej i zadnych skorczy. Szyjka dalej zamknieta i dluga. Cos sie wczesniejszemu lekarzowi pomylilo, albo moze od tamtej pory sie wszystko zmaknelo. Ale tego juz nie zgadne. W kazdym badz razie lekarz powiedzial, ze jak do 14 Lutego nic sie samo nie zacznie to jestem juz umowiona na ten Wtorek na 4:30 PM na wywolanie porodu :) JEEEEEJJJJ!!!!!!! We Wtorek mamy przyjsc z mezem, wziasc wszystkie rzeczy, dostaniemy swoj pokoj mi podadza kroplowki i czopki na skracanie sie szyjki, a w Srode juz bede rodzic jak wszystko pujdzie gladko i zgodnie z planem :) a wierze, ze tak bedzie ! :) Juz nie moge sie doczekac. Wczorajszy dzien tak bardzo mi sie dluzyl, jakby mial sie nigdy nie skonczyc !! Pewnie dzis i jutro bedzie to samo. Mam ochote pujsc spac i spac i obudzic sie jak bedzie juz Wtorek. Od wczoraj jestem bardzo nerwowa, a zarazem uczuciowa. Chce mi sie krzyczec i plakac na raz. hehehe Bardzo dziwne uczocie, ale to wszystko robia hormony. Organizm jest juz wymeczony wszystkim. Brzucho tak bardzo ciazy jakby mial peknac w szwach ! Pojawilo sie kilka nieciekawych rozstepow :( ajjjj, a tak dbalam o moj brzusio!!! Chyba jednak tego nie da sie uniknac. Pozatym w nocy jest naprawde ciazko spokojnie spac :( Juz mam dosyc naprawde!! Jednak zawsze kiedy czuje ruchy mojej zabki to zawsze usmiecham sie od ucha do ucha i zaraz robi sie odrazu lrzej !! :) Lek na cale zlo !
Takze nastepny post bedzie juz o porodzie :D 3majcie za nas kciuki, zeby wszystko poszlo gladko, a przedewszystkim zeby niunia byla cala i zdrowa :) <3
Ps. Moja przyjaciolka urodzila wczoraj synusia :) 3700 i 57 cm. Jade za chwile ja odwiedzic w szpitalu, juz nie moge sie doczekac kiedy ich zobacze !!! :) Gratuluje Ewelinko !! :**********

Brzusio w 40 tygodniu cizay: 111 cm

wtorek, 8 lutego 2011

39 tydzien ciazy

Witam w 39 tygodniu +2 dni. Troszke sie spuznilam z tym postem, ale to nic. Szczerze mowiac nie myslalam, ze doczekam az 39 tygodnia z ta ciaza. Przedewszystkim przez sytuacje kiedy bylam w 27 tygodniu i mialam zagrozenie przedwczesnym porodem. Naszczescie doczekalismy bezpiecznego czasu, a tu sie nic nie dzieje hehehe!! Zadnych konkretnych objaw porodu wciaz nie widac. Czuje sie naprawde dobrze, energia dopisuje i czuje sie jakbym byla dopiero w 6 miesiacu ciazy :) Co nie znaczy wcale, ze nie jest mi ciezko, bo jest juz bradzo. Malutka wazy kolo 3 kg takze uwierzcie, ze czuje sie w brzuszku nieco napiecia. Jedyne objawy jakie mam to skurcze Hicksa i czasem nawet bolesne. Czuje rowniez ze niunia nieco sie obnizyla, bo nie raz czuje parcie na pecherz, ale takie jakby wlasnie mala naciskala glowka. Ciagle sie wypina, wyciaga, wykreca :) ale staram sie delektowac tym ile moge bo wiem, ze tuz po porodzie bede bardzo za tym tesknic!! Nie pamietam czy pisalam o ostatniej wizycie, ale na KTG zadnych skorczy nie bylo, serdusio bilo perfekcyjnie no i po zbadaniu okazalo sie ze szyjka minimalnie skrocona i rozwarcie na 1 cm, ale to i tak za malo zeby cos sie zaczelo ;P hehe Nic jutro mam kolejna wizyte wiec sie okaze czy cos poszlo do przodu, czy nadal stoi w miejscu. Tak czy siak wiem mniej wiecej, ze jezeli zabka nie wyskoczy do 14 Lutego to napewno juz w przyslym tygodniu, srodla lub czwarek urodze po przez wywolanie :D JUPI !!!
Pozatym w domciu juz prawie wszystko gotowe. Ostatnie pozadki po remoncie lazienki wciaz trwaja, ale jest juz lepiej niz bylo. Wszystko mam juz gotowe. Torba spakowana moja i niuni, musze jeszcze tylko meza przygotowac. Kamery i aparaty naladowane. Czyli mozemy startowac pelna para!! Ehhhhh juz tak malutko czasu zostalo, a ja czuje sie jakbym juz cale wieki byla w ciazy i ze juz tak zostanie :) Ciaza to blogoslawiony stan, ale jakby mi powiedzieli, ze mam jeszcze z 3 tygodnie wytrzymac to chyba bym nie dala rady ;)
Nie wiem czy to moj ostatni post- to sie okaze moze jeszcze 40 tydzien uda mi sie zamiescic, zobaczymy? :)
3majcie kciukasy !! :)

Brzusio w 39 tygodniu: 110 cm!!

poniedziałek, 31 stycznia 2011

38 tydzien ciazy

Witam w 38 tygodniu ciazy :)
Cuz moge napisac- dobrze jest juz wiadomo, ze teraz to juz ciagle czekam na pierwsze oznaki porodu :) Kazdy bol kregoslupa lub podbrzusza nasuwa mi mysl " Jejku zaczelo sie " heheh , ale jak narazie to tylko fauszywe alarmy. Skurcze zwiekszyly swoja czestotliwosc w tym tygodniu oraz ilosc. W nocy wogle nie moge spac!! Nie wiem wlasnie czy to przez skurcze, ktore mam naprawde bardzo czesto, czy w koncu to juz adrenalina nie pozwala mi zmrozyc oka. hmmmm Niunia przez dwa ostatnie dni byla bardzo spokojna. Rusza sie ale bardzo delikatnie. Czytalam, ze dzieci przez samym porodem bardzo sie uspakajaja wiec myslalam, ze to juz jakis znak, ale dzis niunia nadrabia te dwa dni heheh :D Ostatnia wizyta u ginekologa, poszla calkiem dobrze. Podlaczyli mnie pod Ktg na 10 min, ktore pokazalo, ze z dziubkiem wszystko okej. Rowniez mialam jeden duzy skorcz ktory doszedl do skali 10 :D takze dobrze ze juz cos sie tam dzieje. Szyjka dalej dluga i pozamykana, ale lekarz przy badaniu wykryl, ze dzidzia jest juz glowka do dolu :) takze bardzo sie z tego ciesze i mam nadzieje, ze juz nie bedzie zadnego psikusa  heheh. Termin porodu mam na 14 Lutego, zapytalam lekarza co bedzie jezeli do tego dnia nie urodze? On powiedzial, ze gora dwa dni i beda wywolywac czyli najpuzniej 16 Lutego juz wszystko sie zacznie jejjjjj !!!! :)  :) Juz nie moge sie doczekac. Rowne dwa tygodnie do terminu, a ja siedze jak na szpilkach. W sumie to jeszcze dobrze, ze niunia w brzuszku bo remont ciagle nie skonczony, balagan w domu. Takze chcialabym najpierw skonczyc to i posprzatac, a dopiero po tym urodzic (choc przynam, ze jakbym jutro dostala skorczy to wcale bym sie nie pogniewala hehe )
3majcie za nas kciuki, zeby wszystko sie udalo, zeby zabka byla zdrowa no i zeby przedewszystkim porod byl lekki i w miare przyjemny hehe :P
Nie bede rozpisywac sie az tak w tym tygodniu bo teraz oprocz czekania nic zabardzo sie nie dzieje  :)


Brzusio 38 tydzien : 108 cm

poniedziałek, 24 stycznia 2011

37 Tydzien ciazy

Witam w 37 tygodniu + 1 dzien!! W tym momencie mam juz ciaze donoszona czyli jakby niunia zechciala przywitac sie z nami juz teraz nie byla by uwazana za wczesniaka, nie musiala by lerzec w inkubatorze (oczywiscie jakby wszystko bylo dobrze, a bedzie :)) Moj maly wiercioch bardzo sie wyciaga. Widze jak lokcie jezdza po brzuniu od prawej do lewej strony. Czesto rowniez ma czkawki :) nie jest to zbyt mile uczucie dla mnie bo trwa dosyc dlugo, ale i tak to uwielbiam. Czasami czuje jakby mala sie tak otrzasala, jaby zjadla cos kwasnego i tak sobie wczoraj wyczytalam, ze w 3 trymestrze ciazy nasze malenstwa juz placza, przebywajac jeszcze w naszym ciele. Do takiego wniosku doszli naukowcy, ktorzy stwierdzili zachowanie przypominajace placz, czyli drgajacy podbrodek, otwarta buzie, glebokie wdechy i wydechy oraz drzenie ciala plodu w reakcji na glosny lub wibrujacy dzwiek w otoczeniu  mamy. Wiadomo, ze odruch placzu jest dobrze rozwiniety juz nawet u wczesniakow wiec nie ma co sie dziwic, ze po urodzeniu sa w tym tak dobre hehe  Tak wiec to tlumaczy te dziwne wzdryganie sie jej- niunia uczy sie plakac- moje kochanie !!
Brzusio jest jeszcze na swoim miejscu, nie obnizyl sie, a w recz przeciwnie cigle czuje go wyzej i wyzej. Zreszta moj brzusio od poczatku byl bardzo nisko, ciagle latalam do lazienki i nie mam jako takich problemow z oddychaniem (zdazylo sie sporadycznie) i pewnie nawet jak by sie cos obnizylo to ja tego az tak bardzo nie zauwaze. Spi sie bardzo ciezko, jak poloze sie na bok to wydaje mi sie ze gniote niunie bo ona zawsze protestuje, a spanie na plecach odpada bo puzniej bola, choc nie raz budze sie w nocy nie swiadomie wlasnie na nich. Ahhh jeszcze 3 tygodnie- wytrzymam :) wszystko do mojej fasolki ! Ostatnio we wtorek jak wspomnialam w ostatnim poscie, bylam na wizycie lekarskiej. Czyli na poczatku wazenie, sprawdzanie moczu no i tym razem bylo cos nowego. Zrobili mi 10 min KTG. Podlaczyli pod maszyne z pasami na brzuszku, dali do reki taki pilocik i mialam go naciskac za kazdym razem jak niunia sie poruszyla heheh i wiecie co prawie, ze ciagle musialam to robic bo moj wiercioszek nie lubi tego badania hehe. Tak samo musialam szukac bicia serduszka co chwile, bo sie gubil dzwiek. Potem lekarz sprawdzil moja szyjke, ktora wciaz byla dluga i pozamykana i powiedzial tylko, ze "przykro mi ale to jeszcze nie dzis " Pozatym po badaniu ktg stwierdzil, ze z zabcia wszystko jest jak w najleprzym porzadku :) Badania z bakteri wyszly tez dobrze, wiec zostaje tylko czekanie... No wlasnie co do czekania to ono jest najgorsze!!! Ja nie lubie czekac, choc wiem, ze jak trzeba to jestem bardzo cierpliwa, takze staram sie.Kolejna wizyta jutro, teraz juz co tydzien i za kazdym razem 10 min KTG, kto wie moze juz jutro powiedza mi ze szyjka sie skraca i musi isc pani na porodowke :D hehehe ale by bylo. Szczerze to jeszcze tak tydzien i moge rodzic bo narazie jeszcze wciaz mamy nieszczesny remont lazienki :( Chce zeby juz sie skonczyl, ale on sie ciagnie i ciagnie, ale trzymajcie kciuki, zeby juz do konca tego tygodnia bylo wszystko na swoim miejscu!! Zapomnialabym dodac najwazniejszej rzeczy, a mianowicie coraz czesciej mam skurcze przygotowawcze. Zaczynaja przy nich bolec plecy i kluje w podbrzuszu, pozatym cos ciagnie w pachwinach. To chyba malymi kroczkami zbliza sie dlugo wyczekiwany dzien, tylko najgorsze jest to, ze zabka sie jeszcze nie przewrocila! Wciaz lerzy w poprzek i tylko przezuca pupke na rozne strony, ale wierze, ze wszystko bedzie dobrze i niunia nie zrobi zadnego psikusa mamie :) 3majcie kciuki !!! :)


Brzusio w 37 tygodniu: 107,5 cm 

niedziela, 16 stycznia 2011

36 tydzien ciazy

Witam w 36 tygodniu ciazy!
Przyznam, ze ten tydzien baaaaardzo mi sie dluzyl!! Podejzewam niestety, ze kazdy kolejny bedzie dluzszy od wczesniejszego hehehe! Nie moge sie juz doczekac, jestem coraz bardziej podekscytowana. Czesto mysle o malutkich raczkach, stopkach ujjjj :) to niesamowite! W tym tygodniu dosc duzo sie wydazylo. W sobote bylam na Usg, zeby sprawdzic jak dzidzia lerzy i pomierzyc wszystko. Dobra wiadomosc to to ze niunia wazy prawie 2,5 kilko :) w funtach podali mi dokladnie 5.13 F. Na ekranie bylo widac, ze ma juz podkurczone nuzki, raczki miala caly czas przy twarzyczce. Widzielismy z mezem jak mala otwierala buzke, chyba smakowala moje wody plodowe hihih :D Jest bardzo, ze tak powiem pyztata. Duze poliki i wielkie usteczka. Policzki to pewnie po mnie, ale usta to bedzie miala tatusia na 100 %! Pozatym pytalam czy nie jest owinieta pepowina, ale dokladnie pokazali mi specjalnie jak ona idzie, ze od brzuszka prosto do gory takze, niunia jest juz duza i sie w nia nie zaplacze (mam nadzieje ) :) Natomiast ta gorsza troszke wiadomosc to jest taka, ze zabka nie lerzy jeszcze zupelnie glowka w dol :( ma ja w mojej prawej pachwinie, pupka lerzy w lewym boku a nuzkami lawiruje raz przy zebrach, a innym razem przy prawym boku. Tak czy siak ma jeszcze w sumie czas zeby ulozyc sie prawidlowo do wyjscia. 3majcie kciuki, zeby sie ladnie odwrocila bo ja naprawde chce urodzic naturalnie. Cesarka u mnie nie wchodzi w gre !! Znam siebie i wiem, ze ciezko bylo by mi to zniesc psychicznie. Lecz wiadomo jak bedzie trzeba i nie bedzie innego wyjscia, to postaram sie dac z siebie wszystko. :) Zdjecie z usg zamieszczam na dole heheh mala pyza :****  Brdzo sie cieszylam po wizycie bo moj maz pierwszy raz byl tak bardzo zadowolony. Widze, ze dopiero to do niego dociera. Zacza nawet mowic, ze nie moze sie doczekac, ze on juz by chcial zeby niunia byla z nami, ze chce sie juz nia zajmowac itp :) W koncu sie doczekalam, zeby uslyszec to z jego ust. Wiedzialam, ze zajmie mu to duzo czasu, aby oswoic sie z tym, ze bedzie tata i nie ma juz innego wyjscia ;)
Nowe objawy ciazy, ktore mnie dopadly w tym o to tygodniu to lekka zgaga wieczorami, jak poloze sie do luzka. Staram sie nie jesc nic przed snem (choc jest ciezko), ale to nie pomaga. Rowniez spowrotem dostalam wilczy apetyt hehe !!! Ciagle chce mi sie jesc, chodze od lodowki do luzka i tak w kolko!! Zachcianki to mleko w kazdej postaci. Z platkami do mleka, samo lub najlepiej budyn- malinowy lub czekoladowy mmmm Pycha !!  Kolejna sprawa jaka zauwarzylam to moje paznokcie zrobily sie duzo slabsze. Wyginaja mi sie w kazde strony, ale za to wlosy nabraly blasku i wygladaja jakby byly duzo zdrowsze. Czasami swedzi mnie brzucho, ale czytalam, ze to od tego, ze skora sie bardzo rozciaga bo mala przybiera na wadze, wiec wsztstko poszerza sie z dnia na dzien. Niunia duzo sie rusza, rozciaga sie przewraca i niech robi tak dalej. Przynajmniej nie musze liczyc ruchow, bo wiem ze 10 to wykonuje w pierwsze pare minut po przebudzeniu :) W srode mam wizyte i jestem bardzo ciekawa o czym lekarz bedzie ze mna rozmawiac. bedzie mial wyniki z usg wiec pewnie mi powie na co mam sie przygotowywac. W koncu to juz tak niedlugo jeszcze jeden tydzien i moja ciaza bedzie juz donoszona wiec od tej pory wszystko moze sie zdarzyc!!! Wow!! Nie moge uwierzyc, ze to juz lada dzien tak naprawde. Zostalo dokladnie 28 dni :), a moze niunia zechce zobaczyc sie z nami troszke wczesniej- kto wie?? !! ;)


Brzusio w 36 tygodniu: 106 cm

niedziela, 9 stycznia 2011

35 tydzien ciazy

Witam w 35 tygodniu ciazy!
Wszystko jak narazie toczy sie tym samym rytmem. Jeden dzien jest leprzy, drugi gorszy. Ogolnie w tym tygodniu mialam dosc duzo energii. Wzielo  mnie ostro na sprzatanie i przygotowywanie wszystkiego, tak zwany "syndrom wicia gniazda." Duzo posprzatalam, troche pozmienialam ustawienia i jakos tak mi odrazu lepiej, czuje sie, ze w koncu zrobilam cos pozytecznego! Z nowych objawow, to naprawde nic nie przybylo. Jedyne co moge powiedziec to gdy za duzo chodze to zaraz zaczynaja bolec mnie plecy. Miesnie zaczynaja wiotczec, tak jakbym juz bardzo dlugo cwiczyla. Niunia rusza sie prawie ciagle, z czego jestem naprawde zadowolona. Zauwazylam, ze zaczela czesciej spac i jak do tej pory prawie zawsze noce przesypia ze mna :) Jej ruchy sa bardziej z tonowane i delikatne, choc przyznam, ze czasem da mi pozadnego ciosa. Czesto sie rozciaga i wtedy czuje jakby robila to w poprzek brzucha. W nocy jak w nocy kilka godzin pospie, puzniej budza mnie jakies koszmary (nawet nie wiem co mi sie sni), puzniej znowu chce sie siku i tak w kolko. Przyznam, ze w tym tygodniu nocne wycieczki do wc zmniejszyly swoja ilosc do najwiecej 3 razy. Brzuch twardnieje mi co najmniej 10 razy dziennie. Juz sama nie wiem czy to sa skurcze, czy to niunia sie tak wypina. Wiem napewno, ze gdy mam skurcz to czuje najpierw taka pustke w rzoladku, a puzniej mrowienie w napietym miejscu. Czasami nie mam tego uczucia, a brzuch twardy jak glaz nierownomiernie. Wtedy mysle, ze to zabka sie wypina. No ale jak wiadomo to tylko moje domysly, na 100 % nie moge odgadnac jak ona lerzy i gdzie sa poszczegolne czesci cialka.  Przedwczoraj zaczelam prac ciuszki i tak na powaznie zajmowac sie przygotowywaniem pokoiku. Powycieralam kurze, kupilam koszyczki zeby wszystko posegregowac. Musze jeszcze ciuszki poukladac i dorobic ciemne pranie bo narazie upralam tylko jasne rzeczy. ehhh Juz tak niewiele czasu- jeszcze miesiac :) Jestem coraz bardziej podekscytowana, choc przyznam, ze narazie jako takiego strachu nie mam. Chcialabym, zeby bylo juz po wszystkim i zeby wszystko dobrze sie skonczylo :) A najwazniejsze jest to zeby moja slicznotka urodzila sie cala i zdrowiutka, a wtedy ja bede najszczesliwsza osoba pod sloncem!! W sobote umowilam sie na Usg bede wtedy miec 36 tydzien, sprawdza jak dzidzia lerzy- ciekawa jestem czy odwrocila sie glowka do dolu?? Mam nadzieje, ze tak bo bardzo bym chciala urodzic naturalnie! :) Juz sie nie doczekam tej soboty- bede mogla znowu ja zobaczyc jak cos tam sobie majstruje w tym moim brzuszku :)
Okej musze sie juz z wami pozegnac, bo jestem bardzo zmeczona. Pozdrawiam !!

Brzusio w 35 tygodniu: 106 cm

wtorek, 4 stycznia 2011

34 tydzien ciazy

Witam w 34 tygodniu + 2 dni :)
Troche sie  z tym postem spuznilam, ale przyznam, ze ostatnio bardzo ciezko jest mi sie za co kolwiek zabrac! Zrobilam sie moze nie tyle leniwa, co bardziej zamyslona. Przez to, ze tyle mysle nie funkcjonuje tak jak powinnam, ale nie martwie sie bo czytalam, ze hormony w trzecim trymestrze ciazy zwalniaja troche komorki mozgowe. Naszczescie po porodzie wszystko wraca do normy :) W tym tygodniu doswiadczylam, pelnego uczucia bycia w ciazy! Jest mi bardzo ciezko siedziec, spowalnia to bardzo moj oddech i ogolnie jest bardzo niewygodnie. Znalezienie wlasciwej i wygodnej pozycji w dzien czy w czasie spania to nielada wyczyn. Ogolnie czuje sie calkiem niezle. Nie narzekam na bole plecow- czasami sie zdarzaja jak za dlugo siedzie na pol-lerzaco lub duzo chodze. Jako takich boli podbrzusza i ogolnie brzucha nie mam. Czasami w nocy jak za dlugo polerze na jednym boku to czuje jak narzady mam ugniecione i zmiana pozycji czasem jest bardzo bolesna, ale naszczescie nie trwa to dlugo. Zauwarzylam rowniez niedroznosc drog oddechowy, najczesciej w nocy. Piersi zaczynaja troche pobolewac, ale jest to do zniesienia. Zapomnialam rowniez dodac, ze w nocy gdy lerze na boku prawym badz lewym, dostaje skurczy brzucha-dlatego mam problem z wybraniem dobrej pozycji, bo o lerzeniu na plecach moge zapomniec. Niestety nie raz sie budze wlasnie na nich... Moj orzeszek duzo sie rusza, widac juz, ze jest jej ciasno i niewygodnie. Nie moge odgadnac w jakiej pozycji jest ulorzona, poniewarz ciagle ja zmienia :) Zawsze wiem gdzie sa nozki bo czuje je pod zebrami najmniejsza czesc. Zawsze probuje je zlapac i wyczowam czasami, ze to male pietki :) Rowniez zauwarzylam w tym tygodniu regularne czkawki. Czasami po dwa razy dziennie. Slyszalam, ze gdy dziecku smakuja bardzo wody plodowe to zaczyna je lapczywie polykac i z tad sie bierze wlasnie czkawka :) Takze wychodzi na to ze   moje chyba jej bardzo smakuja. Gdy ma czkawke caly brzuch mi podskakuje :) Co do zachcianek w tym tygodniu to wszystko po kolei, a najbardziej owoce wszelkiego rodzaju no i rowniez zaczelam pic duzo plynow, ciagle mnie suszy jak nigdy... Zaczelo mnie nurtowac wiele osobistych pytan- czy dam sobie rade? Czy sie nie podlamie? Czy spisze sie dobrze jako mama? Czy z mezem bedzie sie nam ukladac tak dobrze jak dotychczas? ehhhh To chyba hormony robia swoje, ale czytalam, ze takie zamartwianie sie jest normalne w tym stadium ciazy. Tak czy siak nie jest zle :) Jakos sie trzymam i sie nie dam ! Bedzie dobrze bo nie ma innej opcji...
Dozobaczenia za tydzien :)


Brzusio w 34 tygodniu: 105 cm

poniedziałek, 27 grudnia 2010

33 tydzien ciazy

Witam w 33 tygodniu + 1 dzien :)
Jak wiecie ten tydzien byl dosyc zajetym tygodniem praktycznie dla kazdego. Swieta i juz po Swietach, ja nic takiego nie robilam, a jestem wykonczona. Naszczescie juz wszystko za mna, teraz tylko Sylwester, a po nim juz tylko miesiac... Pod koniec stycznia wszystko moze sie zdarzyc, jestem coraz bardziej podekscytowana i steskniona za moja kochana niunia :) W tym tygodniu praktycznie nic sie nie zmienilo. Nic nowego sie nie wydarzylo... Brzusio rosnie i ja chyba tez... Zaczelam bardzo duzo pic, wiecej niz wczesniej. Podejrzewam ze wipijam okolo 3 litrow plynow dziennie. Moj aniolek duzo sie rucza, ale jest bardzo delikatna. Jak rozmawiam z dziewczynami na forum to niektore pisza, ze maluchy tak dokazuja, ze lzy w oczach maja ujjj. Moja niunia jak narazie mamusi zadnej krzywdy nie robi. Gdy sie prostuje i wyciaga to czuje ja pod prawym rzebrem i w lewej pachwinie. Nie wiem czy to oznacza, ze jeszcze w zupelnosci nie lerzy glowka w dol hmmm No nic w kazdym badz razie ma jeszcze czas zeby sobie pofiglowac :), ale puzniej bardzo chcialabym aby grzecznie ulozyla sie tak jak powinna. Nie wiedzialam, ale w 33 tygodniu dzidzia zajmuje juz bardzo duzo miejsca w macicy co sprawilo, ze objetosc wod plodowych osiagnela maksimum i nie ma juz miejsca na jej zwiekszenie. To wyjasnia dlaczego kopniaczki staja sie coraz bardziej mocniejsze i czasami nie przyjemne- no tak.  Noce jak zwykle nie przespane, w tej kwesti nic sie nie zmienia i chyba juz bedzie tylko gorzej, ale co tam: jak to moj lekarz powiedzial, to specjalnie natura taki trening wymyslila w koncowce ciazy. Po porodzie tez sobie nie pospie, a tak przynajmniej bede juz przyzwyczajona... Pozatym od czasu do czasu zaboli mnie glowa, ale to tak sporadycznie. Kostki jak narazie nie puchna i wszytsko jest pod kontrola... Cisnienie sie wyrownalo, wiec jest okej. Pokoik prawie gotowy, brakuje tylko dywaniku no i paru potrzebnych akcesorii do apteczki itp. W polowie Stycznia powinna przyjsc juz paczka od mamus z Polski- nie moge sie juz doczekac :) Dzis dostalam od tesciowej duzo ksiazeczek z bajeczkami, od jutra zaczynam czytac dla mojej fasolki, musi powoli zaczac sie edukowac hiihihi
Torba do szpitala spakowana w calosci, takze jestem przygotowana na kazda okolicznosc jaka sie tam wydarzy. Tak czy inaczej prawie juz jestem gotowa ze wszystkim, jeszcze tylko psychicznie torche musze sie podbudowac i bedzie okej
Tymczasem zegnam sie z wami :)

Brzusio w 33 tygodniu: 103,5 cm 

środa, 22 grudnia 2010

32 tydzien ciazy

Witam w 32 tygodniu + 3 dni. Troche sie ociagnelam z tym postem, ale przed Swietami jestem strasznie zalatana, wiec jak mam wolna chwile to lerze i odpoczywam. W tym tygodniu chyba duzo sie nie zmienilo. Czuje sie w miare dobrze oprucz tego, ze jestem senna i mam lekkie zawroty glowy czasami. Zawroty glowy najprawdopodobniej biora sie od tego, ze niestety nie raz w nocy budze sie na plecach. Dosyc duzo przytylam w ostatnim tygodniu bo az 4 funty !! Ale przyznam, ze ostatnio duzo sobie pozwalam z jedzeniem slodkosci. :) Czyli zachcianki pozostaja bez zmian. Banany jem juz troche rzadziej, ale nie odmawiam ich sobie zupelnie. Mecze sie bardzo nocami, nie wiem jak mam sie ulorzyc, zeby wygodnie bylo mi spac. Szczerze najszybciej i najlepiej zasypiam na plecach, ale wiem, ze nie moge tego robic. Macica jest juz za duza i za bardzo naciska na wszystkie narzady. Zauwazylam rowniez, ze jak dlugo jestem w pozycji siedzacej zaczyna bolec mnie kregoslup. Co do ruchow maluszka, to roznie to bywa. Wszedzie pisza, ze juz od 30 tygodnia niby bedzie sie mniej wiecej wiedziec kiedy maluszek spi i ma swoje pory na zabawy, lecz u mnie nie da sie za bardzo jeszcze tego przewidziec. Moja niunia rusza sie przewaznie ciagle, choc przynam, ze ostatnio mialam taki dzien, ze tych ruchow bylo zdecydowanie mniej niz zwykle. Nie powiem bo odrazu zaczelam sie zastanawiac czy wszystko jest okej, ale jak usiadlam i wcisnelam deliktnie rece w brzusio to zaraz w ciagu 20 min naliczylam te 10 ruchow :) Czesto czuje, ze zabka wyciaga sie tak w poprzek np za jednym razem czuje ja pod zebrem i po drugiej stronie w pachwinie heheh smieczne uczucie :) Zauwazylam rowniez to, ze raczej noce przesypia razem ze mna takze nie mam tego problemu, ze budze sie przez ruchy, raczej  nie spie dobrze poniewaz  WC wzywa!!!  Dzis bylam na wizycie u ginekologa, nic ciekawego sie nie stalo. Rutynowe badanie serduszka i wypytanie mnie jak sie czuje. Dwie z nowych rzeczy to to, ze lekarz sprawdzil mi kostki czy nie puchna i pomacal torche brzuch. W 36 tygodniu powinnam miec sprawdzona szyjke macicy i zrobione usg, zeby zobaczyc pozycje dziecka itp :) Mialam dzis rowniez troche niskie cisnienie, ale mam nadzieje, ze to do niczego zlego nie prowadzi. Musze o tym poczytac... Jejku juz tak niewiele czasu zostalo, ale to dobrze! Juz jestem gotowa :) bo im bardziej czuje sie niedolezna tym bardziej chcialabym byc znowu niezalezna. No nic mam nadzieje, ze te kilka tygodni zleci szybciutko i moim zmartwieniem bedzie czy Angie zjadla tyle ile powinna i czy pieluszke juz trzeba zmienic heheh :) ohhh tesknie juz za nia tak bardzo !!! Juz sie normalnie nie doczekam :) Nic uciekam bo jestem dzis bardzo zmeczona...
Zycze wszystkim WESOLYCH SWIAT !! :)

Brzusio w 32 tygodniu: 103 cm

niedziela, 12 grudnia 2010

31 tydzien ciazy

Witam w 31 tygodniu ciazy!
Jak zwykle bede sie juz teraz powtarzac, ale nie moge uwierzyc ze jeszcze tylko 2 miesiace :D To cudownie, szczerze powiem, ze mam nadzieje, ze szybko one zleca! Zaczyna sie robic naprawde ciezko, na poczatku tego tygodnia wszystko jeszcze bylo okej. Mialam we wtorek wizyte, troche brzuch mi twardnial, ale okazalo sie, ze to tylko dzidzia pokazuje swoje wdzieki :) Staralam sie duzo odpoczywac, nie lazic nigdzie po sklepach itp. W czwartek tylko pojechalam z mezem do pracy, pomodz mu troszeczke, ale byl luzik. Od kiedy wyszlam od lekarza i wiedzialam, ze wszystko jest okej, zaczelam miec wilczy apetyt. Mianowicie moja najwieksza zachcianka w tym tygodniu to paczki :) 3 na raz to leciutko! Wiem, wiem mam uwarzac, ale jak tu uwarzac jak poprostu czlowiek nie da rady sie powstrzymac. Najsmieszniejsze bylo to jak kilka dni temu robilam sobie kanapki, bylam tak glodna, ze slinka mi tak leciala, ze az sie nia zaksztusilam hahaha - dobre co? Jeszcze cos takiego to mi sie nigdy nie prztrafilo. Pozatym dziubek sie duzo ruszal, tylko dzis jakas taka spokojna, uwielbiam jak wiem, ze jest wszystko z nia okej i jak moge widziciec jej kochane malutkie czesci ciala przebiegajce po brzuszku raz w jedna to raz w druga strone :) Ostatnio zaczelam dla niej spiewac piosenki. Raz dziennie siadam i spiewam jej ze 3 ona sie wtedy uspokaja i slucha, a jak tylko przestane to zaraz daje znac, ze chce wiecej :P heheh Wszystko bylo pieknie, do piatku. Mianowicie zaczelam sie zle czuc, powracaly mdlosci kilka razy, pozatym jestem coraz bardziej senna w ciagu dnia. W nocy nie moge spac, ciezko jest tez usypiac. Do tego zaczely sie problemy z oddychaniem. Czuje, ze malutka duzo w tym tygodniu urosla, wiec wszystkie narzady podchodza do gory i oddychanie nie jest juz takie latwe jak jeszcze tydzien temu :( Do tego rowniez zaczelam sie martwic, bac, odczowac niepokuj! Bylam taka silna, lecz jednak  hormony zaczynaja brac gore! Ale tak jak zawsze pisze- wszystko dla mojego orzeszka :) Do tego dzis sie wystraszylam, bo rano znowu pojawilo sie plamienie :(((( Juz mam tego dosyc!! Jestem tym zmeczona- dlatego na poczatku postu napisalam, ze chcialaby aby te 2 miesiace szybko minely. Nie chce sie juz martwic, chce ja juz trzymac w ramionach, tulic i calowac :***** Do lekarza nie dzwonie, bo po co? Znowu powiedza mi to samo, ze to lozysko sie moze delikatnie odkleja, albo macica sie powieksza i czasami tak jest... albo gorzej by bylo jakby polozyli mnie znowu na porodowke. Wole nie zaczynac, bo moze to sie roznie skonczyc. Zauwazylam poprostu, ze jak gdzies duzo chodze, albo mam jakis wysilek, glownie jak chodze po sklepie- to po tym po dwoch dniach czasami po jednym, pojawa sie to plamienie. Moze rzeczywiscie powinnam lerzec w tym luzku i przestac sie oszukiwac, ze jestem niezniszczalna. Zawsze jak poleze to na drugi dzien wydaje mi sie, ze moge gory przesowac, lecz po 10 minutach robienia czegos odczowam, ze jednak sie mylilam... Musze zwolnic!!! A teraz cos milego, w koncu przyszla polowa paczki od mojej kochane mamus z Polski. Dostalam duzo rajstopek i skaretek dla niuni, szczoteczke do wloskow, aspirator do noska i wiele innych przydatnych rzeczy. Uwielbiam jak mama mi cos przysyla, wiem wtedy, ze ona jeszcze niedawno trzymala to w swoich dloniach, a teraz ja moge czuc jej dotyk dzieki temu :) aaa takie tam moje definicje heheh zawsze mamie mowie, zeby czesto patrzyla w niebo- bo ja akurat moge tez wtedy w nie patrzec i wtedy chociaz nasze spojrzenia beda mogly przez chwile pobyc razem.... Tesknie za nia bardzo, podziwiam ja za to, ze tak bardzo nie pokazuje mi, ze brakuje jej mnie. Jakby to pokazywala to zalamala bym sie psychicznie, a tak wiem, ze ona stara sie mnie podbudiwywac. Szanuje moja decyzje i za to ja kocham no oczywiscie nie tylko za to ;) uhuhu patrze, ze dzis mnie na sentymenty wzielo, koncze ten post i zabieram sie do mierzenia brzunia :) POZDRAWIAM

Brzuszek 31 tydzien : 102 cm

piątek, 10 grudnia 2010

Moja ukochana piosenka od zawsze...

Znaleźć życia sens... wybrać jakąś z dróg...
Tak by z każdym dniem... przeżyć nowy cud...
Znaleźć życia sens... kochać z całych sił...
Życie po to jest... by dla kogoś żyć...
Życie wtedy ma... najpiękniejszy smak.
Gdy chcesz komuś dać... wszystko to, co masz.
Znaleźć życia sens... bardzo ciężko jest...
Kiedy jesteś sam... gdy zamykasz się...
Życie wtedy jest... najpiękniejsze, gdy...
Oddać siebie chcesz.... chcesz dla kogoś żyć...
Tyle w sobie masz... ile możesz komuś dać...
Tyle siebie masz, ile możesz dać...
Tyle w sobie masz... ile możesz komuś dać...
Tyle siebie masz, ile możesz dać...

Tyle w sobie masz... ile możesz komuś dać...
Tyle siebie masz, ile możesz dać...
Tyle w sobie masz... ile możesz komuś dać...
Tyle siebie masz, ile możesz dać...

Ile możesz dać...

poniedziałek, 6 grudnia 2010

30 Tydzien ciazy

Witam w 30 tygodniu :) przetrwalysmy kolejny :) i nie moge uwierzyc, ze jeszcze jeden  i zacznie sie moj 8 miesiac wow ! Tak naprawde to nie wiadomo ile tygodni bedzie trwala moja ciaza. Donoszona jest od 37 tygodnia, moze przeciagnac sie do 40 najdluzej wiec tak naprawde nie wiem czy zostalo mi 7 tygodni czy 10 w kazdym badz razie mam nadzieje, ze niunia przyjdzie na swiat w najodpowiedniejszy dla niej czas. W tym tygodniu moje samopoczucie powoli uleglo zmianie. Robie sie coraz bardziej wolniejsza w kazdym tego slowa znaczeniu. Wolniej sie ruszam, wolniej chodze, wolniej mysle. Wieczorami ciezko mi zasnac. W nocy budze sie nawet do 6 razy zeby odwiedzic lazienke. Duzo tez pije bo bardzo mnie suszy wiec z tad te wycieczki do wc. Niunia chyba juz sie odwrocila, ale wciaz nie mam pewnosci. Czuje przy zoladku jak cos tam majstruje i podejzewam, ze sa to nuzki :) Ostatnio zabardzo nie moge spac na boku poniewaz mala zaraz zaczyna sie rozpychac i mam wrazenie jakby mowila mi, ze jej nie wygodnie i ze ja gniote. Ale opracowalam nowy sposob na spanie. Podlozylam doslownie poduszke pod plecy druga pod brzusio i jakos daje rade, jakos przesypiam ta noc na raty. Puzniej rano nie dam rady wstac. Tak jak bylam zawsze rannym ptaszkiem, tak teraz do 10, 10:30 spokojnie zostaje pod koldra! W sumie to nie mam zadnych wyrzutow sumienia bo w koncu mam lerzec i odpoczywac :) Skurcze nadal sie pojawiaja, ale to zalerzy tez od dnia. W jeden dzien pojawia sie tylko 3 skurcze, a jak troche sie poruszam i chodze to czasami potrafi byc kilka w jednej godzinie. Dlatego najlepiej jest jak lerze, ale ja tak nie dam rady-niestety. Co do zachcianek, ciagle mam ochote na cos slodkiego :) Ciastka, ciasteczka, czekolada itp mmmmm No i jak zwykle banany bez zmian :D.... W koncu mamy lurzeczko :) Pokoik juz prawie urzadzony jeszcze tylko brakuje slupka i dywanika. Bardzo sie ciesze bo juz prawie wszystko jest skonczone. Fakt, ze do kupienia jest jeszcze kilka rzeczy, ale to juz powolutku. To co najwazniejsze wszystko jest :) Pozatym zaczynam sie psychicznie przygotowywac na porod itp... W sumie to jak mysle to nie boje sie, ale znam siebie i wiem, ze pewnym momencie moge spanikowac. No ale mam nadzieje, ze cos takiego nie bedzie mialo miejsca i wszystko pujdzie gladko ! Juz nie moge sie doczekac niuni :) ohhhh jestem ostatnio taka rozmarzona i wciaz bardzo sie wzruszam. W ostatni czwartek jechalam z mezem do pracy. Wlaczylismy radio i szla jakas wolna piosenka, wjezdzalismy na autostrade i w pewnym momencie lzy zaczely mi leciec po policzkach jak szalone. Czulam sie tak jakbym mialam zaraz rozwyc sie w nieboglosy. Przetarlam lzy bo nie chcialam zeby Maciej zobaczyl, bo on zaraz sie martwi, ze jest cos nie tak. Ale jak je wycieralam to one znowu i znowu sie pojawialy, jakby nie mialy konca. heheh Dziwne uczucie tak niewiadomo z kad potok lez. Rowniez nie moge uwierzyc, ze za 20 dni Swieta :) po nich zostanie juz miesiac i kilka tygodni... Tak malo czasu, ale juz powoli jestem gotowa, zeby niunia sie urodzila. Chce juz ja trzymac w ramionach i stroic w te piekne ciuszki, ktore czekaja na nia w jej pokoiku :) Tak bardzo ja kocham <3<3<3<3 XoXo
Teraz zmierze brzusio i bede uciekac. Pozdrawiam :)

Brzusio w 30+1 tydzien: 101 cm 

niedziela, 28 listopada 2010

29 tydzien ciazy

Hello :)
Naszczescie dotrzymalismy kolejny tydzien :) JUPI!!!! Oby tak dalej! Juz jestem duzo bardziej spokojna niz po wyjsciu ze szpitala. W moim zyciorysie ostatnio nic ciekawego sie nie wydarzylo. Lerzalam w luzku, czytalam kasiazki, gazety no i oczywiscie moi nierozlaczni przyjaciele: komputer i Tv. Co prawda takie siedzenie i nic nie robienie wcale nie sprawia mi przyjemnosci. Kiedys jak pracowalam i jeszcze mialam wieczorami szkole to marzylam aby miec taki blogi czas i nic nie robic. Teraz jednak wiem, ze to nie dla mnie. Dobrze jest poleniuchowac jeden lub ewentualnie trzy dni, ale zeby tak miesiacami. No ale tu chodzi moja niunie i dla niej zrobie wszystko! :) We wtorek mialam wizyte u lekarza. Balam sie bardzo, ze zostawia mnie w szpitalu bo wciaz mam te skurcze do dzis dnia. Przygotowalam z tego wszystkiego torbe do szpitala itp w razie czego zeby tylko moj maz mogl ja wziac i mi przywiesc. Naszczescie jednak obeszlo sie. Doktor powiedzial, ze wszystko jest pod kontrola, ze szyjka macicy jest ladnie pozamykana, plamien nie mialam od tamtej pory wiec nie ma sie czym martwic. Kiedy powiedzialam mu o skurczach on sie zasmial i powiedzial, ze to sa wlasnie skurcze Branxtona Hicksa. Ja mu powiedzialam, ze raz mam 3 w jednej godzinie puzniej nie mam przez polowe dnia i puzniej znowu kilka pod rzad i ze sie martwie, ze to duzo. A on do mnie, ze to wcale nie duzo tylko malo ! heheh :) To ja juz nie wiem o co chodzi. Znaczy wytlumaczyl mi, ze jakbym miala co 15 min i np przez godzine lub 2 non stop to wtedy oznacza to porod, a jezeli one nie maja jakies specyficznej kolejnosci to zeby nie brac tego do siebie. Takze uspokoilam sie :D Kazal mi jednak dalej zostac w luzku tylko ze nie powiedzial do kiedy. Nastepna wizyte mam 7 Grudnia teraz juz bede co 2 tygodnie chodzic. Na koniec wizyty powiedzial, ze bedzie okej i ze donosimy ta ciaze :) Takze jest dobrze !!!
W Piatek nie moglam sie powstrzymac i wyszlam z domu. Pojechalismy z mezem po lurzeczko dla Angie. I udalo sie nam znalesc sliczne z jasnego drewna i dobry materacyk, ktory byl na promocji i znizona cena o polowe... JEszcze tydzien i bedziemy to miec musi przejsc zamowienie. Teraz bedziemy mogli  urzadzic pokoik w calosci :) Objawy ciazowe w tym tygodniu to placz i wzruszanie sie. Ciagle che mi sie plakac! Wszystko mnie wzrusza, nawet reklamy w Tv hehehe, ale co zrobic hormony robia swoje... Pozatym ciagle mam ochote na slodkosci najbardziej na jakies ciasteczka z kremem i czekoladka mmmmm :D Szkoda, ze nic nie mam w domu, musze zadowolic sie nutella, ktora podjadam lyzeczka ze sloika ;P Kolejna sprawa to ruchy, Angie strasznie depcze mi po pecherzu lobuziak maly. Czasami az pozadnie zaboli. Teraz coraz mniej czuje kopniaki, mala sie przeklada z boku na bok, a brzusio az wibruje heheh ale kocham to uczucie i wiem, ze bede z tym tesknic, za swiadomoscia, ze nie jestem sama.... Spi sie coraz gorzej z nocy na noc coraz ciezej sie ulorzyc. Na plecach spac nie moge nawet na pol siedzaco, poniewarz odrazu kreci mi sie w glowie, nawet za dlugo siedziec nie moge. Jak lerze natomiast na boku to brzusio tak zwisa i jest to bardzo nieprzyjemne uczucie. Jestem cala poobklada podzuszkami na okolo- dopiero wtedy jest dobrze. Jak pomysle, ze bedzie coraz gorzej to chyba zostanie mi spanie na stojaco ;P Ciesze sie, ze juz wszystko prawie mamy kupione teraz to juz tylko drobiazgi zostaly. Pare rzeczy do szpitala no i wanienka, podgrzewacz do butelek itp... Moja kochana mamus ma wyslac mi paczke z Polski takze troche jej pomoc odciazy mnie finansowo. Juz sie nie doczekam kiedy to wysle :) bo jest tam torche niespodzianek :D a ja uwielbiam niespodzianki :)
To chyba na tyle z tego tygodnia...  :)
O i bym zapomniala heheh mam czerwone wlosy ;P tak sobie zaszalalam :D

Brzusio 29 tydzien : rowne 100cm :D

piątek, 26 listopada 2010

3d/4d USg Video

Filmiki z USG, krotkie ale sa :) na plycie mam cala sesje 30 min, ale jest zbyt dluga zebym mogla ja zamiescic tu na blogu. Milego ogladania  <3

poniedziałek, 22 listopada 2010

27-28 tydzien ciazy

Witam !
W tym poscie musze polaczyc oba te tygodnie, gdyz nie mialam mozliwosci zdac osobno relacji z 27 tygodnia. W tym momencie mam 28 tydzien + 1 dzien z tad tez jeden wpis. Zeszly tydzien nie byl dla mnie dobrym tygodniem. Przyznam szczerze, ze najgorszym w calej ciazy. W poniedzialek mialam znowu plamienie, puzniej powturzylo sie w srode, tego juz nie wytrzymalam i pognalam do lekarza. Wizyte mialam za tydzien, ale lekarz obiecal ze mnie przyjmnie jak bedzie taka potrzeba bez wczesniej umowionej. Tak wiec powiedzialam mu wszystko, jak sie czuje jak wyglada plamienie do tego dodalam, ze twardnieje mi czesto brzuch. Po sprawdzeniu mnie wyslano mnie na odrazu na porodowke. Kazali sie przebrac, polozyli i podlaczyli pod maszyne ktora bada skurcze i bicie serca dzidzi. Lezalam tak okolo 2 godzin. Nastepnie zawiezli mnie na usg na ktorym wszystko wygladalo perfekcyjnie. Malutka jest juz taka duza i kochana :). Kidy wrocilam spowrotem, doktor zbadal mi szyjke macicy, ktora byla dluga i zamknieta. Myslalam, ze mnie wypuszcza i bedzie po sprawie bo skurczy nie mialam i usg wyszlo prawidlowo. Jednak zdecydowali, ze mam zagrozenie wczesnym porodem i ze podadza mi sterydy, ktore maja przygotowac pluca dziecka do wczesnego wyjscia. Kazali zostac na noc i az do wieczora drugiego dnia poniewaz druga dawka sterydow moze byc podana po 24 godzinach. Tak wiec dostalam swoj pokoj. Podlaczyli mnie pod maszyne  do skurczy jak wczesniej, podali kroplowke ( jestem cala poklota poniewaz nie mogli znalesc zyl, sa zbyt malo widoczne) Maz pojechal do domu po kilka rzeczy dla mnie zebym sie nie nudzila. Kiedy wrocil zaczal sie caly koszmar :( Zaczelam miec skurcze jeden za drugim. Zaraz przyleciala pielegniarka z lekiem przeciw skurczowym. Powiedziala, ze nie dobrze gdy mam skurcze bo w tym samym czasie kiedy sie to dzialo dla malutkiej spadalo tetno :( Dzialanie tego leku przeciw skurczowego bylo okropne. Serce walilo jak szalone i przez godzine mialam drgawki, trzeslam sie jak galareta. Bylam tak wystraszona, ze zaczelam plakac. Mialam tylko jedno w glowie, to najgorsze oczywiscie. Moj maz byl przerazony tak samo jak i ja. Skurcze ustaly ja przestalam sie trzesc, a on pojechal do domu. Nie moglam zasnac cala noc ogladalam telewizje. Znaczy mozna powiedziec , ze ogladalam bo tak naprawde myslalam o jednym. Ciagle glowe mialam odwrocona i patrzylam w monitor jak bije dla kruszynki serduszko. Duzo sie ruszala i ciagle dziwek sie gubil, pielegniarka przychodzila co jakis czas zeby poprawic te okropne pasy na brzuchu, ktore byl tak zacisniete, ze bylo ciezko oddychac. 2 w nocy udalo mi sie jakos zasnac, jednak nie na dlugo o 3 przyszla pielegniarka z lekiem przeciw skurczowym bo znowu mialam jeden za drugim :( Po godzinie slabo to pomoglo i dostalam kolejna dawke. O spaniu mozna bylo zapomniec, trzeslam sie przez 2 godziny :( i czekalam az bedzie juz 9 rano bo moj maz mial przyjechac, nie moglam sie go doczekac. Tak bardzo sie balam, potrzebowalam zeby ktos przy mnie byl. Jeszcze po tych zastrzykach w nocy pierw pielegniarka, a puzniej jeszcze lekraz sprawdzali mi szyjke macicy i niby byla dluga ale otwarta na opuszek palca :( Ehhhh to byla ciezka noc. Naszczescie od 7 rano skurcze ustaly pojawily sie moze juz tylko 4 przez reszte dnia. Serdusio bilo okej, kruszynka sie duzo ruszala. :) Po calej nocy i po tym wszystkim zrobilam sie troche silniejsza psychicznie. Tlumaczylam sobie, ze co ma byc to bedzie, ze Bog wie co robi, i ze musze mu zaufac. Tak tez zrobilam... Po poludniu odwiedzila mnie Ewelina :) przywiozla pyszne ciasteczka mniam- te szpitalne jedzenie nie za dobre wiec nie ma to jak ktos przywiezie cos od siebie :* Po polodniu przyslali do mnie specjaliste, ktory obejrzal moje papiery usg itp. Powiedzial, ze po drugiej dawce sterydow bede mogla isc do domu, ze wszystko wyglada okej, ze usg pokazalo, ze moja macica jest zamknieta, a plamienie moze brac sie od naciskania na inne narzady. Duzo sie uspokoilam, ale jak myslalam o tym co bedzie w domu to odrazu dostawalam gesiej skorki. Wiedzialam, ze kazdy skurcz w domu bedzie przezywany podwojnie! O godzinie 7 wieczorem dostalam sterydy, ubralam sie i wypuscili mnie do domu. Dostalam nakaz lerzenia przez 2 tygodnie w luzku i nic nie robienia- no oczywiscie lazienka, prysznic i jedzenie okej, ale nic pozatym!!!!!  Takze jestem w domu- surcze miewam do dzis, ale juz nie dzwonie bo boje sie, ze znowu mi kaza przyjechac i jak mnie juz tam poloza to z tego samego stresu urodze :( Wiem, ze z mala jest wszystko okej duzo sie rusza no i bylam rowniez w ta Sobote na 3d/4d usg :) mala nie chciala sie pokazac wiec musielismy wrocic dzisiaj. Dzisiejsza sesja zakonczona sukcesem choc na poczatku bylo ciezko ;P heheh Jest sliczna wydaje nam sie ze bardziej podobna do mego meza :) Na pierwszych kilku ujeciach jak jeszcze nie chciala sie uwidocznic pokazala nam na obu raczkach srodkowe palce hehehe. Wszystkie ciekawe zdjecia powstawiam na bloga, sprobuje rowniez zalaczyc ktorki filmik :) A tymczasem uciekam odpoczywac a wy trzymajcie kciuki za mnie i moja Angie abysmy dotrwaly do Lutego :D
Kocham ja nad zycie !!! <3<3<3<3<3<3<3

Brzusio w 28 tygodniu: 99 cm

czwartek, 11 listopada 2010

Bole plecow-ciaza.


Wiem, ze wiele z nas boryka sie z okropnymi bolami plecow podczas tych dziewieciu niesamowitych miesiecy. Oto pare rad jak mozna z tym walczyc gdy naprawde juz nie mozna z tym wytrzymac...
Bole plecow biora sie z tego, ze w okresie ciazy nieruchome stawy biodrowo-krzyzowe zaczynaj sie rozluzniac aby umozliwic latwiejsze przejscie dziecka przez kanal rodny. Poza tym twój kręgosłup jest dodatkowo obciążony przez rosnący brzuch. Nienaturalne pozycje, jakie przyjmują kobiety w ciąży podczas chodzenia, siedzenia itp .dodatkowo nasilają ból. Aby zminiejszyc bole plecow staraj sie prawidlowo siedziec i tez nie za dlugo. Unikaj rowniez dlugiego stania, staraj sie nie podnosic ciezkich przedmiotow jezeli juz musisz to rob to bardzo powoli. Nos odpowiednie buty (odstawic bardzo wysokie obcasy), nie wyciagaj ramion bardzo wysoko jak po cos siegasz. Gdy spisz podluz pod cialo poduszke o dlugosci przynajmniej 150 cm, po przebudzeniu plecy beda mniej bolec. Mozesz zaopatrzec sie w specjalnego pajaczka ktory nosi sie na tulowiu-pomaga odciazyc dolny odcinek kregoslupa. Aby bol choc na chwile zelzal stosuj zmiany temperatury (przyloz woreczek z lodem na 15 min, nastepnie termofor z goraca woda na 15 min oba oklady powinny byc owiniete w recznik ). Ja osobiscie staram sie podpozadkowywac tym radom dlatego tez nie mam az tak wielkiego problemu z bolami-przynajmniej jak narazie ;)
Pozdrawiam wszystkie przysze mamusie!

środa, 10 listopada 2010

26 tydzien ciazy

Witam!
Tydzien za tygodniem leci niemilosiernie ;) Wrecz ostatnio czas pedzi jak szalony. Jednak moja mama mi mowi, ze pod koniec zacznie sie dluzyc, bo bedzie coraz ciezej i bede coraz bardziej zmeczona. Jakby nie bylo mam dokladnie 26 tyodzien + 3 dni wiec oznacza to, ze za 4 dni zaczyna sie moj 7 miesiac jak i trzeci, juz ostatni trymestr :) Nie moge w to uwierzyc! Pamietam jak tylko co dowiedzialam sie ze jestem w ciazy a tu juz prosze za okolo 12 tygodni bede juz malutka  tulic w ramionach! Juz coraz blizej niz dalej. W tym tygodniu znowu sie troche podenerwowalam tym plamieniem. Pojawilo sie raz, a puzniej zniklo i  juz do tej pory go nie ma (cale szczescie) Z lekarzem skontaktowalam sie telefonicznie on jednak powiedzial, ze musial by mnie obejrzec i ze jak sie martwie to zebym przyszla. Po chwili namyslenia powiedzialam mu, ze jak plamienie sie powturzy to wtedy przyjde, a on przyjmie mnie juz bez wizyty. Od piatku do dzis jest wszystko okej :) Angie chyba urosla bo rusza sie juz w inny sposob tak jakby bylo jej ciasno. Rozpycha sie lokciami i czesto wypina sie  w jedna strone! Uwielbiam to, zawsze gdy widze jej ruchy odrazu sie usmiecham sama do siebie i zaczynam sobie wyobrazac jak jest juz z nami i moge ja przytulac i calowac, te malutkie stopki i raczki :) mmm sama slodycz. Objawy tego tygodnia hmmmm chyba nic nowego. Dzis poraz pierwszy obudzialm sie i czulam, ze jestem juz tak na powaznie w ciazy. Czuje, ze brzusio powiekszyl sie przy rzoladku, coraz ciezej jest oddychac i coraz mniej jedzonka wchodzi. Rowniez  szybko zaczelam zasypiac. Nie moge doczekac zadnych wieczornych seriali :P heheh poprostu padam jak mucha i to  nie wiem kiedy. Sny- jest ich coraz wiecej, coraz bardziej realne i coraz czasciej o macierzynstwie. Dzis snilo mi sie, ze karmilam dzieciatko z piersi i nie umialam tego robic, a dzidzia byla taka glodna i ja nie umialam jej nakarmic. Najsmieszniejsze bylo to, ze dzidzia byla plci meskiej :P heheh mam nadzieje, ze to jednak tylko sen i nie okaze sie pod sam koniec, ze to jednak chlopiec bo i takie historie slyszalam. Naszczescie za 10 dni ide na 3d/4d USG i tam beda patrzec plec i mam nadzieje, ze potwierdza, ze to dziewuszka ;P
Hmmmm co jeszcze? O juz wiem, bylismy z mezem i tesciowa na zakupach. Chcielismy kupic luzeczko, ale zamiast tego kupilismy pare innych gadzetow :D
Mamy juz sliczy lerzaczek z muzyczkami, super kombinezon na siedzonko do samochodu + cieplutka czapeczke, 3 poziomowy kojec do duzego pokoju razem z przewijakiem no i kikla nowych ciuszkow. Do tego w koncu z mezem wyciagnelismy wozek i siedzonko z kartwonow, poskladalismy wszystko,  z testowalismy :) i jestesmy bardzo zadowoleni. Porobie niedlugo zdjecia to wam wszystko pokaze...
A tymczasem musze konczyc ten wpis bo ciezko sie siedzi przy laptopie, potrzebuje rozprostowac gnatki ;P
Zmierze brzunio i zegnam sie z wami :)


Brzusio 26 tydzien: 98cm :D wow 1,5 cm wiecej niz w zeszlym tygodniu!!

czwartek, 4 listopada 2010

25 tydzien ciazy

Witam w 25 tygodniu ciazy + 3 dni. Coraz ciezej jest mi sie zebrac do napisania postu i w dodatku mam wolne. Nie wiem co sie ze mna dzieje ;P  Wiec, ten tydzien byl jednym z najciezyszych tygodni w ciagu calej ciazy. Po pierwsze jest mi bardzo ciezko funkcjonowac tak szybko jak dotychczas. Zaczynam opadac z sil i szybko sie mecze! Brzusio wcale nie jest taki wielki wiec nie rozumiem. Malutka ten tydzien raczej odpoczywa. Czuje tylko jak sie przekreca i uklada, moze juz powoli bedzie odwracac sie glowka do dolu :) i mam nadzieje, ze tak bedzie i tak zostanie bo bardzo chcialabym miec porod naturalny. Nie wiem czy wspominalam, ale w czwartek po wizycie dostalam lekkiego plamienia, potem ustalo i do poniedzialku bylo wszystko okej. Jednak tylko do poniedzialku, wieczorem znowu sie zaczelo duzo mniej niz za pierwszym razem no i malutka sie ruszala wiec nie denerwowalam sie tak bardzo. We wtorek rano znowu sie powturzylo, wiec zdecydowalam, ze jak pujde na szczepionke przeciwko grypie to odrazu wstapie do mego ginekologa pokoj obok. Tak i tez zrobilam, myslalam, ze to bedzie trwalo chwile powiedzialam, ze chce zamienic slowo. Pielegniarka wyjela moja karte i kazala czekac. Po chwili dowiedzialam sie, ze moj lekarz mnie nie moze przyjac bo ma zbyt duzo pacjentek, a niedlugo idzie do domu, wiec skierowali mnie do tego drugiego (jego wspolnika). Tak jak usiadlam to dopiero przyjeli mnie po trzech godzinach!!! Okazalo sie, ze tamten doktor poszedl na porodi dlatego musialam tyle czekac. Nie mialam ze soba ani wody do picia, ani nic do przegryzienia. W kilku momentach lzy juz naplywala mi do oczu i cisnienie tak skakalo. Jestem cierpliwa w czekaniu bo zawsze musialam na kogos czekac, ale zeby trzy bite godziny!!??? Za kazdym razem jak chcialam wyjsc i kupic jakies picie w maszynie to myslalam "O pewnie mnie zaraz zawolaja" i czlowiek jak ten baran tak siedzial. Czekalam to czekalam, ale przynajmniej jestem teraz spokojna i nie musza juz mi sie snic te okropne sny o wczesnym porodzie itp! Wiem, ze jestem zabardzo przewrazliwiona, ale inaczej poprostu nie potrafie. W kazdym badz razie lekarz powiedzial, ze wszystko jest okej, ze mam lozysko przednie, a te plalmienia moga sie brac z wrazliwych narzadow, na ktore macica zaczyna naciskac i oczywiscie  z wrazliwej szyjki macicy. Powiedzial rowniez, ze mam uwazac na siebie, nie przemeczac sie, nie pracowac no i nie uprawiac sexu ;P Za trzy tygodnie kolejna wizyta. Dowiedzialam sie rowniez, ze moj test na cukier wyszedl perfekcyjnie takze jestem bardzo zadowolona :), ze nie musze go powtarzac. Nie pamietam czy wspominalam w ostatnim poscie, ale umowilam sie na 20 Listopada na 3d/4d USG :) Jestem taka podekscytowana, nie moge sie doczekac. Znalazlam super miejsce, nie drogie i daja duzo roznych rzeczy. Za 139 $ 30 minutowa sesja, plyta z calym filmikiem 30 min, plyta ze zdjeciami z calego badania okolo 40, 5 kopi zdjec do ramki , rozpoznanie plci, dwa male segmenty filmikow do wysylania rodzinie lub znajomym, nagrane bicie serca dziecka na urzadzenie, ktore wkladaja puzniej do pluszowego misia oraz mozliwosc nadawania calej sesji przez internet np bezposrednio do moich rodzicow w Polsce. :)))))) Juz sie nie doczekam poniewaz mniej wiecej zobaczymy jak nasza kruszynka wyglada JUPI!!!! :D
Ostatnio siedzialam i perzegladalam wszystkie szuflady z ciuszkami i nie moge uwierzyc, ze jeszcze tyle trzeba kupic. Dzis meza wyciagnelam zeby poogladac luzeczka w takim sklepie niedaleko nas- nie byl zbyt zadowolony, ale jakos dal sie namowic. Chciala bym bardzo juz byc niezalezna i miec swoj samochod-jechac gdzie chce i kiedy chce nie proszac nikogo!! Ale to juz naszczescie w krotce :) W sklepie poszlam na polki z ciuchami i chcialam wziac jeszcze kilka spiochow na 3 miesiace i 6. Nie minelo 5 min i ja juz dostalam opiernicz :P heheh Jemu sie wydaje, ze jak mam dwie pary spichow to, ze to zdecydowanie wystarczy ;P gluptas!!! Ale oczywiscie postawilam na swoim, kupilam w sumie 6 par spiochow, malutkie skarpetusie i takie sciereczki do zawijania :) Troche podpunktow z listy juz powykreslalam, lecz jednak wiekszosc pozostaje wciaz do kupienia.
A teraz zmierze brzusio i uciekam sie polozyc :)

Brzusio 25 tydzien: 96,5 cm (tylko pol wiecej niz w poprzednim tygodniu, ale tak jakos czulam, ze za duzo sie nie powiekszyl)