niedziela, 9 stycznia 2011

35 tydzien ciazy

Witam w 35 tygodniu ciazy!
Wszystko jak narazie toczy sie tym samym rytmem. Jeden dzien jest leprzy, drugi gorszy. Ogolnie w tym tygodniu mialam dosc duzo energii. Wzielo  mnie ostro na sprzatanie i przygotowywanie wszystkiego, tak zwany "syndrom wicia gniazda." Duzo posprzatalam, troche pozmienialam ustawienia i jakos tak mi odrazu lepiej, czuje sie, ze w koncu zrobilam cos pozytecznego! Z nowych objawow, to naprawde nic nie przybylo. Jedyne co moge powiedziec to gdy za duzo chodze to zaraz zaczynaja bolec mnie plecy. Miesnie zaczynaja wiotczec, tak jakbym juz bardzo dlugo cwiczyla. Niunia rusza sie prawie ciagle, z czego jestem naprawde zadowolona. Zauwazylam, ze zaczela czesciej spac i jak do tej pory prawie zawsze noce przesypia ze mna :) Jej ruchy sa bardziej z tonowane i delikatne, choc przyznam, ze czasem da mi pozadnego ciosa. Czesto sie rozciaga i wtedy czuje jakby robila to w poprzek brzucha. W nocy jak w nocy kilka godzin pospie, puzniej budza mnie jakies koszmary (nawet nie wiem co mi sie sni), puzniej znowu chce sie siku i tak w kolko. Przyznam, ze w tym tygodniu nocne wycieczki do wc zmniejszyly swoja ilosc do najwiecej 3 razy. Brzuch twardnieje mi co najmniej 10 razy dziennie. Juz sama nie wiem czy to sa skurcze, czy to niunia sie tak wypina. Wiem napewno, ze gdy mam skurcz to czuje najpierw taka pustke w rzoladku, a puzniej mrowienie w napietym miejscu. Czasami nie mam tego uczucia, a brzuch twardy jak glaz nierownomiernie. Wtedy mysle, ze to zabka sie wypina. No ale jak wiadomo to tylko moje domysly, na 100 % nie moge odgadnac jak ona lerzy i gdzie sa poszczegolne czesci cialka.  Przedwczoraj zaczelam prac ciuszki i tak na powaznie zajmowac sie przygotowywaniem pokoiku. Powycieralam kurze, kupilam koszyczki zeby wszystko posegregowac. Musze jeszcze ciuszki poukladac i dorobic ciemne pranie bo narazie upralam tylko jasne rzeczy. ehhh Juz tak niewiele czasu- jeszcze miesiac :) Jestem coraz bardziej podekscytowana, choc przyznam, ze narazie jako takiego strachu nie mam. Chcialabym, zeby bylo juz po wszystkim i zeby wszystko dobrze sie skonczylo :) A najwazniejsze jest to zeby moja slicznotka urodzila sie cala i zdrowiutka, a wtedy ja bede najszczesliwsza osoba pod sloncem!! W sobote umowilam sie na Usg bede wtedy miec 36 tydzien, sprawdza jak dzidzia lerzy- ciekawa jestem czy odwrocila sie glowka do dolu?? Mam nadzieje, ze tak bo bardzo bym chciala urodzic naturalnie! :) Juz sie nie doczekam tej soboty- bede mogla znowu ja zobaczyc jak cos tam sobie majstruje w tym moim brzuszku :)
Okej musze sie juz z wami pozegnac, bo jestem bardzo zmeczona. Pozdrawiam !!

Brzusio w 35 tygodniu: 106 cm

1 komentarz: