poniedziałek, 22 listopada 2010

27-28 tydzien ciazy

Witam !
W tym poscie musze polaczyc oba te tygodnie, gdyz nie mialam mozliwosci zdac osobno relacji z 27 tygodnia. W tym momencie mam 28 tydzien + 1 dzien z tad tez jeden wpis. Zeszly tydzien nie byl dla mnie dobrym tygodniem. Przyznam szczerze, ze najgorszym w calej ciazy. W poniedzialek mialam znowu plamienie, puzniej powturzylo sie w srode, tego juz nie wytrzymalam i pognalam do lekarza. Wizyte mialam za tydzien, ale lekarz obiecal ze mnie przyjmnie jak bedzie taka potrzeba bez wczesniej umowionej. Tak wiec powiedzialam mu wszystko, jak sie czuje jak wyglada plamienie do tego dodalam, ze twardnieje mi czesto brzuch. Po sprawdzeniu mnie wyslano mnie na odrazu na porodowke. Kazali sie przebrac, polozyli i podlaczyli pod maszyne ktora bada skurcze i bicie serca dzidzi. Lezalam tak okolo 2 godzin. Nastepnie zawiezli mnie na usg na ktorym wszystko wygladalo perfekcyjnie. Malutka jest juz taka duza i kochana :). Kidy wrocilam spowrotem, doktor zbadal mi szyjke macicy, ktora byla dluga i zamknieta. Myslalam, ze mnie wypuszcza i bedzie po sprawie bo skurczy nie mialam i usg wyszlo prawidlowo. Jednak zdecydowali, ze mam zagrozenie wczesnym porodem i ze podadza mi sterydy, ktore maja przygotowac pluca dziecka do wczesnego wyjscia. Kazali zostac na noc i az do wieczora drugiego dnia poniewaz druga dawka sterydow moze byc podana po 24 godzinach. Tak wiec dostalam swoj pokoj. Podlaczyli mnie pod maszyne  do skurczy jak wczesniej, podali kroplowke ( jestem cala poklota poniewaz nie mogli znalesc zyl, sa zbyt malo widoczne) Maz pojechal do domu po kilka rzeczy dla mnie zebym sie nie nudzila. Kiedy wrocil zaczal sie caly koszmar :( Zaczelam miec skurcze jeden za drugim. Zaraz przyleciala pielegniarka z lekiem przeciw skurczowym. Powiedziala, ze nie dobrze gdy mam skurcze bo w tym samym czasie kiedy sie to dzialo dla malutkiej spadalo tetno :( Dzialanie tego leku przeciw skurczowego bylo okropne. Serce walilo jak szalone i przez godzine mialam drgawki, trzeslam sie jak galareta. Bylam tak wystraszona, ze zaczelam plakac. Mialam tylko jedno w glowie, to najgorsze oczywiscie. Moj maz byl przerazony tak samo jak i ja. Skurcze ustaly ja przestalam sie trzesc, a on pojechal do domu. Nie moglam zasnac cala noc ogladalam telewizje. Znaczy mozna powiedziec , ze ogladalam bo tak naprawde myslalam o jednym. Ciagle glowe mialam odwrocona i patrzylam w monitor jak bije dla kruszynki serduszko. Duzo sie ruszala i ciagle dziwek sie gubil, pielegniarka przychodzila co jakis czas zeby poprawic te okropne pasy na brzuchu, ktore byl tak zacisniete, ze bylo ciezko oddychac. 2 w nocy udalo mi sie jakos zasnac, jednak nie na dlugo o 3 przyszla pielegniarka z lekiem przeciw skurczowym bo znowu mialam jeden za drugim :( Po godzinie slabo to pomoglo i dostalam kolejna dawke. O spaniu mozna bylo zapomniec, trzeslam sie przez 2 godziny :( i czekalam az bedzie juz 9 rano bo moj maz mial przyjechac, nie moglam sie go doczekac. Tak bardzo sie balam, potrzebowalam zeby ktos przy mnie byl. Jeszcze po tych zastrzykach w nocy pierw pielegniarka, a puzniej jeszcze lekraz sprawdzali mi szyjke macicy i niby byla dluga ale otwarta na opuszek palca :( Ehhhh to byla ciezka noc. Naszczescie od 7 rano skurcze ustaly pojawily sie moze juz tylko 4 przez reszte dnia. Serdusio bilo okej, kruszynka sie duzo ruszala. :) Po calej nocy i po tym wszystkim zrobilam sie troche silniejsza psychicznie. Tlumaczylam sobie, ze co ma byc to bedzie, ze Bog wie co robi, i ze musze mu zaufac. Tak tez zrobilam... Po poludniu odwiedzila mnie Ewelina :) przywiozla pyszne ciasteczka mniam- te szpitalne jedzenie nie za dobre wiec nie ma to jak ktos przywiezie cos od siebie :* Po polodniu przyslali do mnie specjaliste, ktory obejrzal moje papiery usg itp. Powiedzial, ze po drugiej dawce sterydow bede mogla isc do domu, ze wszystko wyglada okej, ze usg pokazalo, ze moja macica jest zamknieta, a plamienie moze brac sie od naciskania na inne narzady. Duzo sie uspokoilam, ale jak myslalam o tym co bedzie w domu to odrazu dostawalam gesiej skorki. Wiedzialam, ze kazdy skurcz w domu bedzie przezywany podwojnie! O godzinie 7 wieczorem dostalam sterydy, ubralam sie i wypuscili mnie do domu. Dostalam nakaz lerzenia przez 2 tygodnie w luzku i nic nie robienia- no oczywiscie lazienka, prysznic i jedzenie okej, ale nic pozatym!!!!!  Takze jestem w domu- surcze miewam do dzis, ale juz nie dzwonie bo boje sie, ze znowu mi kaza przyjechac i jak mnie juz tam poloza to z tego samego stresu urodze :( Wiem, ze z mala jest wszystko okej duzo sie rusza no i bylam rowniez w ta Sobote na 3d/4d usg :) mala nie chciala sie pokazac wiec musielismy wrocic dzisiaj. Dzisiejsza sesja zakonczona sukcesem choc na poczatku bylo ciezko ;P heheh Jest sliczna wydaje nam sie ze bardziej podobna do mego meza :) Na pierwszych kilku ujeciach jak jeszcze nie chciala sie uwidocznic pokazala nam na obu raczkach srodkowe palce hehehe. Wszystkie ciekawe zdjecia powstawiam na bloga, sprobuje rowniez zalaczyc ktorki filmik :) A tymczasem uciekam odpoczywac a wy trzymajcie kciuki za mnie i moja Angie abysmy dotrwaly do Lutego :D
Kocham ja nad zycie !!! <3<3<3<3<3<3<3

Brzusio w 28 tygodniu: 99 cm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz